Mój chłopak jest gejem" 3 część serii (+18) C.D
za moimi plecami? – zapytał z niedowierzaniem.
– No ba! – Zniknęła za drzwiami mrugając do niego łobuzersko.
***
– Dobra! Jaki masz plan? – Bryan nawet nie czekał aż zamkną się za nimi drzwi ich domu i już przystąpił do ataku, wpychając opierającego się brata do kuchni.
Matt zbladł. Nie był jeszcze gotów na jakikolwiek krok ani nie wiedział co robić, żeby stworzyć sobie choć maleńką szansę u Donatello. Po minach swoich współlokatorów wnioskował jednak, że wyboru nie ma.
– Nie mam planu – przyznał niemrawo.
– To lepiej jakiś szybko wymyśl albo ci dokopie – obwieścił Kyle śmiertelnie poważnie.
– Ale co mam zrobić? Donny mi nie daruje!
– Donny? – zapytał Bryan podchwytliwie szczerząc zęby jak kretyn. Matt miał ochotę trzepnąć samego siebie.
– Daruj sobie, proszę cię! Ja tu mam naprawdę poważny problem. Ten facet nawet nie daje mi szans, abym go przeprosił. Jak mam przekonać go, że traktuję go poważnie i chcę, aby dał mi szansę żeby to udowodnić!?
– Zaproś go na randkę – stwierdził Kyle ze wzruszeniem ramion, jakby to miało być oczywiste. W końcu sam tak zdobył serce Bryana.
Matt wybałuszył na niego oczy. Tysiąc opcji i myśli przeleciały mu przez umysł jak błyskawica. Z trudem przełknął dławiącą go gule w gardle i parząc na nich bezradnie zwerbalizował swoją największą obawę.
– A co jak się nie zgodzi?
– Nie dowiesz się jeśli się nie zapytasz – padło chrapliwe stwierdzenie od drzwi. Donatello zaspany, rozczochrany i seksowny stał wsparty o framugę drzwi kuchennych, z ramionami ciasno zaplecionymi na piersi. Bez koszulki, w bokserkach wyglądał jak grzech na dwóch nogach.
Cała trójka podskoczyła zaskoczona.
Matt chciwie i ze strachem spijał jego widok jak uzależniony idiota, którym był. Na drżących nogach podszedł do nieruchomo czekającego mężczyzny.
– Czy zgodzisz się, abym wziął cię na randkę? – zapytał ochryple gwałtownie przełykając. Don wbił w niego swoje krystalicznie zielone oczy.
– Tak – odparł po prostu.
Matt zachwycony i praktycznie na rauszu od zalewającej go ulgi, chwycił szczupłą twarz w dłonie i obsypał ją drobnymi pocałunkami. Chichot za plecami ochłodził go trochę, ale i tak musiał skraść siarczystego całusa z tych kuszących ust.
– Czekaj na mnie o dziewiątej, dobrze? – spytał entuzjastycznie, z zapartym tchem.
Don skinął tylko głową poważnie nie komentując później pory.
Matt nie czekał już dłużej tylko wypadł z domu, planując gorączkowo.
***
Donatello nie nastawiał się absolutnie na nic decydując się na randkę z Mattem. Po prostu chciał dać sobie samemu jeszcze jedną szansę. Jak zakochany idiota nie przestawał się łudzić, że może jeszcze coś z tego będzie. Że może Matt obdarzy go szczerym uczuciem i pokocha, bo dostrzeże jakim wartościowym człowiekiem jest.
Randka, którą zorganizował dla nich Matt wprawiła jego umysł w całkowity szok.
Gruby koc wyścielał podłogę altanki na jeziorku w parku, w którym pocałował go pierwszy raz. Jedna samotna, gruba świeca stała na wąskiej ławeczce przymocowanej wewnątrz, rozpraszając gęstniejący mrok. Obok stał sześciopak piwa i taca przekąsek kupionych w delikatesach.
Zamiast słów, przeprosin i rozmów były głodne pocałunki i zachłanne pieszczoty. Matt zamierzał chyba doprowadzić go do szaleństwa i wybłagać przebaczenie wielbiąc jego ciało. Jego dłonie były chciwe i niecierpliwie. Koszulka już dawno leżała gdzieś w kącie, a teraz praktycznie zdzierał z niego jego jeansy.
– Ktoś nas może przyłapać – zaprotestował niezbyt przekonywująco Don, zachłystując się powietrzem, kiedy wilgotn
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora