Mój chłopak jest gejem" 3 część serii (+18) C.D
zagoniła wszystkich do jadalni, gdzie pan domu właśnie nakrywał do stołu.
– Dobrze moi mili – Sonia klasnęła w dłonie. – Bryan i Kyle pomagają nosić jedzenie i sprzątać ze stołu, ty Matt pomożesz mi zmywać. – Prośba w jej głosie tak naprawdę była poleceniem pokrytym stalą. Żaden z nich nie śmiał zaprotestować, nawet Matt, który zdawał sobie sprawę z tego, że to oznacza przesłuchanie trzeciego stopnia.
– Tato, ty to masz dobrze – zawołał Bryan żartobliwie kierując się do kuchni. – Tobie uchodzi na sucho samo nakrywanie do stołu!
Mężczyzna roześmiał się parząc na niego z błyskiem w oku.
– Ktoś musi w tym domu rządzić, prawda?
– Słyszałam! – doleciał ich z kuchni wrzask gospodyni.
– No przecież mówię o tobie! – odkrzyknął jej mąż mrugając okiem do swoich gości.
– Przestań! Wiem co robisz! – Sonia krzyknęła ponownie ze śmiechem.
Wszyscy roześmiali się i Matt poczuł ulgę po raz pierwszy od wielu dni.
Dania znikały ze stołu w zastraszającym tempie. Puree ziemniaczane, słodki groszek, sałatka, pieczeń i ciemny sos były docenione głośnymi pomrukami uwielbienia i cichymi komentarzami. Stukot sztućców o talerze był komfortujący, a przekomarzania przy stole relaksujące.
– Mamo czy mnie się wydaje, czy to szarlotka tak pachnie? – zapytał Bryan odpychając od siebie talerz z lekkim westchnieniem i rozglądając się za czymś jeszcze do jedzenia.
Kobieta uśmiechnęła się aprobująco.
– Tak, twój ojciec mnie namówił – przyznała. – Im szybciej się uwiniecie ze sprzątaniem ze stołu, tym szybciej dostaniecie deser!
Kyle i Bryan wręcz zerwali się z krzesełek. Pięć minut później Matt musiał odgonić ich łapska, żeby nie zwinęli i jego talerza z niedokończonym jedzeniem.
– Dalej Matt! – popędził go ojciec z uśmiechem, ale stanowczym spojrzeniem. Może nie był tak spostrzegawczy jak jego matka, ale nie był głupcem i znał swoich synów. Nawet kiedy się nie wtrącał, to mogli mieć pewność, że stał za nimi murem. – Idź pomóc matce, a Kyle w tym czasie opowie mi o projekcie mostu, który robi dla sąsiedniego miasta.
Trudno było polemizować z tym łagodnym, ale stanowczym poleceniem. Matt wymusił uśmiech na pożytek trzech towarzyszących mu mężczyzn i zabierając swoje naczynia zniknął za drzwiami kuchni.
Matka Matta obdarzyła go uśmiechem i wskazując wielkim nożem zmywarkę zakomenderowała:
– Włóż to kochanie od razu do mycia, dobrze?
– Tak. Znam dryl mamo – Matt przewrócił oczami.
Niepokój sprawiał, że wręcz czuł wyczekiwanie w powietrzu. Zawsze ciepła, przytulna kuchnia matki tym razem nie pomagała na gulę lodu w jego gardle.
Sonia Tomson była cierpliwa. Pokroiła szarlotkę, naszykowała kubki do kawy i włączyła ekspres, cały czas podśmiechując się pod nosem i nucąc.
– Nie chcę o tym gadać! – palnął w końcu Matt nie wytrzymując. Z złością zaczął zeskrobywać odpadki z talerzy i wciskać je dość brutalnie do zmywarki. Jego matka tylko rzuciła mu karcące spojrzenie.
– Tym bardziej powinieneś – oświadczyła sucho. – Zabicie mojej zastawy stołowej na pewno nie pomoże.
Matt wykrzywił twarz niezadowolony, czując się jak skarcone dziecko.
– To nie takie proste…
– A kiedy jest? – prowokowała go z niewinną miną.
– Zakochałem się…
– I dlaczego to brzmi jakby to była najgorsza rzecz jaka mogła cię spotkać w życiu? – zapytała szczerze zaskoczona. – Ta osoba nie odwzajemnia twoich uczuć?
– Nie – zaprzeczył automatycznie Matt czerwieniąc się po korzonki włosów
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora