Moc bursztynu cz-8
- To najmniejszy twój problem, bo adwokat cię we wszystko wtajemniczy i naprowadzi, co robić dalej. Byłaś już u adwokata?
- Jeszcze nie. Pójdę krótko przed sprawą. Myślę, że to wystarczy?
- Nie wiem, ale spytam swoją siostrę. A może byś do mnie wpadła, któregoś dnia? Porozmawiałabyś z nią osobiście i byś się dowiedziała na czym stoisz. Ja w to nie wierzę, by Norbert załatwił wszystko polubownie, idąc z Tobą na ustępstwa.
- Oczywiście, że nie. Gdy się dowie od Bożeny, że chcę sprzedać działki, to szlak go trafi na miejscu. Nie mówię już o antykach.
- Jednak chcesz sprzedać antyki?
- Nie mam innego wyjścia, skoro chcę kupić mieszkanie. Z drugiej strony rzecz biorąc, nie ufam Norbertowi. Obawiam się, że może mi opróżnić pokój, a mnie puścić z torbami. On nie jest na tyle głupi, by nie wiedzieć jaką wartość przedstawiają meble.
- Jesteś w błędzie, Małgorzato. On sam by na to nie wpadł, niepotrzebnie nadmieniłaś mu o sprzedaży antyków. A w ogóle, po co pieprzyłaś Bożenie o działkach? Przecież wiesz, że ona wszystko upiększa.
- Prawdę mówiąc, sama nie wiem. Ale wkurzyła mnie stara suka i musiałam się odkuć.
- Możesz mi powiedzieć, po co cię odwiedza? Przecież, to ciotka Norberta, a nie twoja.
- Cierpliwości, Haniu. Niech tylko, Norbert się ze mną rozwiedzie, ja nie będę czekać na oklaski; natychmiast rozwiodę się z jego rodziną.
- Nie potrzebujesz się z nimi rozwodzić, sami od ciebie się odwrócą. Przecież to ty skrzywdziłaś Norberta, nie pomyślałaś o tym?
Małgorzata machnęła niedbale ręką, nabrała w płuca powietrza i głośno odetchnęła.