Moc bursztynu cz-6
- Co tak przeżywasz? Przecież nie pierwszy raz przystawia się do ciebie o kilka lat młodszy. Jak już będziesz na randce, to przy okazji wypytaj go, co trenuje?
- Sama go wypytaj, mnie nie obchodzi jego sport – odburknęła.
- Czego się wściekasz? Nie powiesz mi, że nie zawiesiłaś na nim oczu? W takim to zakochać się, potem umrzeć – rzekła Marlena przewracając oczami.
- Nie patrzyłam na niego, byłam tak bardzo zaskoczona, że zapomniałam języka w ustach.
- A gdzie go poznałaś?
- Niedawno, kiedy byłam nad morzem. Jednak przez myśl mi nie przeszło, że możemy pochodzić z jednego miasta.
- A może cię śledził?
- Nie sądzę. Ale jedno wiem, nie mogę odmówić tej cholernej kolacji. Bo jeżeli bym odmówiła, miałabym go codziennie na karku.
- Małgorzato w jakim ty świecie żyjesz? Czy naprawdę uważasz, że skończy się na jednej randce? Nie moja droga, będzie ich kilka.
Małgorzata zmarszczyła czoło i zrobiła zeza na Marlenę.
- Niby, dlaczego miałabym się spotykać z gówniarzem?
- Powiedzieć ci prawdę? On z ciebie nie zrezygnuje, bo wygląda na zakochanego po uszy.
- To mu powiem, żeby się odkochał. Trudno, nie nadaje się na jego matkę.
- A kto tu mówi o matce? Małgorzato, zejdź na ziemię. On nie patrzył na ciebie, jak na matkę, tylko jak na kobietę.