Moc bursztynu cz-4
- Posłuchaj, śliczna. Jeżeli cię odnajdę i poznam imię twoje: zjesz ze mną kolację.
- I co jeszcze?
- Po kolacji, zabiorę cię do dyskoteki.
- A co potem?
- Obudzisz się śliczna w moich ramionach.
- Jest pan wstrętnym podrywaczem! Przecież wyraźnie powiedziałam, że mam dorosłego syna!
- Nie wierzę.
- Niby dlaczego?
- Bo mężczyzna nigdy nie jest dorosłym. Więc dlaczego on miałby stanowić wyjątek?
- Też prawda. Przecież zawsze powtarzam, że mężczyźni to duże dzieci. Nie wiem, jak mogłam o tym zapomnieć.
Doszli do głównej ulicy. Małgorzata rozejrzała się na boki. Już powoli, zaczęli się pojawiać, którzy nie mogli dospać.
- Ja skręcam w prawo, a pan? – spytała,
- Ja za parę minut opuszczam nadmorską miejscowość. Ale przysięgam, odnajdę panią.
- Chyba nie będzie mnie pan śledził?
- Nie mam takiego zwyczaju – pokręcił głową. - Jednak mam nadzieję, że za pomocą jantaru – spełnią się moje marzenia.