Moc bursztynu cz-4
Uśmiechnęła się kącikiem ust. Po prostu zabrakło jej słów, żeby cokolwiek powiedzieć. Właściwie, co miała powiedzieć podrywaczowi w wieku jej syna? Chociaż… Nie każdemu się zdarza, żeby spotkać tak przystojnego podrywacza – pomyślała, a jej zagadkowy uśmiech, zamienił się w niepohamowany śmiech.
- W takim razie. Żegnaj przystojniaku i do zobaczenia – rzekła podając mu dłoń.
Ściskając jej obydwie dłonie – roześmiał się dość głośno.
- Od którego miasta mam zacząć? – spytał po raz drugi.
- Zapytaj słońca, ono wie najlepiej – odparła oddalając się, szybko.
Chwilę popatrzył za nią, a kiedy zniknęła za zakrętem – skierował się w odwrotną stronę.
Anna K.