Moc bursztynu cz-3
- Co cię tak bardzo, rozśmieszyło?
- Ponieważ uświadomiłem sobie, kim jest Zuzia. To ta słodka idiotka z drugiego piętra, która na widok faceta w gaciach mdleje.
- Na twój też? Przecież zawsze po balkonie paradujesz w gaciach.
- Na mój nie. Ale ten gitarzysta z trzeciego pietra, przeleciał ją nawet nie jeden raz. Więc jest wielki znak zapytania, czyja będzie dziecina? I pamiętaj, mamo. ona nie leciała na ojca. Leciała raczej na jego pieniądze i samochód. Spojrzał matce w oczy, były jakby trochę przerażone. Uśmiechnął się do niej. – Jeżeli Norbert nie wniesie sprawy rozwodowej, musisz wnieś ty mamuś – dodał pewnie.
Małgorzata słuchając syna nie bardzo wiedziała, co ma odpowiedzieć. Od odejścia Norberta minęły dwa dni, a ona już ma myśleć o rozwodzie? Wnet jednak się otrząsnęła. Nabrała w płuca powietrza i surowo – spojrzała na syna.
- Posłuchaj Tomasz. Ponieważ chodzi o twojego ojca, chcę, żebyś mnie dobrze zrozumiał – odezwała się nieco podniesionym głosem. - Rozgrywkę, jaką prowadzimy pomiędzy sobą dotyczy, tylko nas obojga. Natomiast od ciebie; żądam więcej szacunku dla ojca. Nie jesteś już dzieckiem, tylko dorosłym mężczyzną i niektóre sprawy powinieneś rozstrzygnąć.
- Nie bardzo rozumiem, co rozstrzygnąć?
- Powinieneś go wysłuchać, co ma na swoją obronę. Skąd możesz wiedzieć, że wina za to, co się stało nie leży pośrodku?
- Na pewno kiedyś porozmawiam i wygarnę wszystko, co leży mi na sercu. Ale cierpliwie poczekam, aż nadarzy się ku temu okazja. A poza tym, wiem o dużo więcej, jak się tobie wydaje – powiedział kierując się do swojego pokoju.
Małgorzata udała się do sypialni, wchodząc - zatrzymała wzrok na czerwonych różach. Chociaż wyglądały, jakby dopiero wróciły z kwiaciarni; dla niej były już tylko symbolem zdrady. Najpierw chciała je wyrzucić do śmietnika, wnet jednak się rozmyśliła. Pospiesznie wyjęła kwiaty z wazonu, związała ozdobną wstążką, która była dekoracją i zaniosła je do łazienki. - Zasuszę róże, miłość oraz wszelkie wspomnienia z przeszłości – rzekła głośno, wieszając bukiet na suszarce. Spojrzała na syna, który od dłuższe chwili stał w progu i bacznie jej się przyglądał. Uśmiechnęła się do niego.