Moc bursztynu cz-12

Autor: annakowalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Dawid bez słowa sprzeciwu, zwolnił krzesło i wyszedł na korytarz. Norbert spojrzał na Małgorzatę i pokręcił głową. Ujął jej małą dłoń i przyłożył do swoich ust.

- Chciałem ci powiedzieć Małgorzato, że byłem największym głupcem pod słońcem. Zawsze goniłem za szczęściem, a nie wiedziałem, że największe szczęście; mam w swoim domu. Przebacz mi Małgorzato, bo musiałem odejść od ciebie, żeby zrozumieć, jakie w swoim życiu popełniałem błędy. Zgubiłaś swoje bursztynowe serduszko, na szczęście dozorca je znalazł i mi oddał. Zmieniłem rzemyczek, teraz na pewno się nie zerwie. Powiadają, że nie chcesz się obudzić, ale ja im nie wierzę. Musisz się obudzić, choćby dla jantaru, było ci w nim do twarzy i pasował do twoich zielonych oczu. A poza tym, zawsze byłaś silną kobietą i potrafiłaś walczyć. Nie wierzę, żeby nagle śmierć miała na tobą przewagę. Nie wierzę również, żeby nie miał dla ciebie znaczenia twój syn;  przecież go kochasz. Proszę cię Małgorzato, obudź się dla Tomka. I dla Dawida… Nie pozwól im płakać, oni na to nie zasługują. Przysięgam Małgorzato, nigdy więcej nie wezmę do ust kropli alkoholu. Jeśli zechcesz, papierosa też nie zapalę. Wiem, jak bardzo dusił cię dym. Ale coś, za coś. Ja dochowam przysięgi, ale ty musisz się obudzić. Pamiętaj. Jeśli się zaraz nie obudzisz, powiem naszym wnukom, że byłaś słabeuszem, który nie potrafił walczyć. Nagle poczuł, jakby jej paluszki lekko zadrgały – odetchnął z ulgą i wsunął w jej dłoń bursztynowe serduszko. Po chwili mówił dalej: - Chciałem ci jeszcze powiedzieć Małgorzato, że dzięki tobie, moja firma pomału staje na nogi. Mam podpisanych kilka umów, na wykonanie remontów i na budowę pawilonów handlowych. Jeżeli dojdę trochę do pieniędzy, oddam ci wszystko wraz odsetkami. Zamilkł nagle, sam nie wiedział, o czym ma jeszcze mówić.

- A dlaczego, nic nie mówisz o dziecinie, Norbercie – usłyszał cichutki głos Małgorzaty.

Nachylił się nad nią i zaśmiał się serdeczne. Nie zważając na łzy, które wypływały spod powiek, spływały po nosie i po kropelce spadały na szpitalną pościel. Przecież to były łzy szczęścia.

- Dziecina jest taka maleńka, jeszcze mniejsza od Tomka – wydukał wreszcie.

- Pamiętam, jak Tomka bałeś się dotknąć. Mówiłeś, że masz za duże dłonie, by dotykać dziecko.

Uścisnął jej obydwie dłonie i jak dawniej, pocałował w czoło.

- Uważaj na siebie Małgorzato i doznaj szczęścia, na które w pełni zasługujesz. Ja już odchodzę, żeby zrobić miejsce Dawidowi oraz naszemu synowi. Chwyciła go za przegub dłoni i spojrzała w oczy.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
annakowalczak
Użytkownik - annakowalczak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2018-12-26 19:20:59