Coś ....
Opowiadanie do niczego ....
10.05.07 Poniedziałek
Boże, co ja sobie
myślałam biorąc pierwszą działkę teraz próbuje wyjść z tego bagna, jakim jest
narkomania. Wszyscy się ode mnie odwrócili nawet rodzina nie chce mnie widzieć…
AAA zapomniałam w dzieciństwie uczono mnie, że grzeczne i wychowane dziewczynki,zawsze się przedstawiają, a więc mam na imię Marta jestem zakompleksioną 18 latkom. Od kiedy ćpam rok może dwa nie pamiętam za dobrze, ale chce z tego wyjść BOŻE LUDZIE DALCZEGO MI NIE WIERZYCIE. Ojciec mówi: „ Oddamy cię na odwyk i będzie dobrze” jasne gdyby to jeszcze było takie proste. Innym łatwo powiedzieć pójdę na odwyk przestanę ćpać,ale ta chęć błogości i wolności jest silniejsza ode mnie! Zaczęłam brać przez nie odpowiednie towarzystwo teraz każdy powie najlepiej zwalić winę na innych, ale ludzie to marionetki w rękach innych ludzi, rzadko zdarza się jakiś człowiek, który robi to, co uważa za słuszne. Zawsze ktoś ma nad nim władzę! I tak było w mym przypadku chciałam się przypodobać się towarzystwu, stałam się ich marionetką, z którą mogli robić, co tylko chcieli, poniżali mnie, wyzywali, kazali robić niestworzone rzeczy zgadzałam się na to, bo w głowie miałam tylko jedną myśl:, Aby się przypodobać. Teraz chcę z tego wyjść, bo życie bez tego gówna jest lepsze i ciekawsze. Wszyscy myślą, że branie to taka zarąbista rzecz masz fazę i tyle. CHOLERA przejrzyjcie na oczy to niszczy ludzi ich umysł ciało i dusze. Jestem teraz kolejną duszą na tej ziemi, która modli się o śmierć. Matka powiedziała, że mnie z tego wyciągane zobaczymy …
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora