Moc bursztynu cz-11
- Niepotrzebnie się wściekasz mamo. Powinnaś zrozumieć, martwię się o ciebie – usłyszała tuż za sobą głos Tomka.
- Na przyszłość, martw się o samego siebie; tak będzie lepiej. I skończ wreszcie z tymi nieuzasadnionymi pretensjami! – powiedziała podniesionym tonem.
- Nie wiem, czy tak bardzo nieuzasadnione. Ufałem ci mamo, a ty mnie zawiodłaś.
- Możesz wyrażać się jaśniej? Nie bardzo rozumiem, o co ci konkretnie chodzi?
- Tylko o to, że związałaś się z Dawidem. Nie pomyślałaś ile on ma lat? Czy te antyki sprzedałaś, by mu zaimponować?
- Powiedz, dlaczego dajesz wiarę plotkom? Czemu nie chcesz się dowiedzieć, jaka jest prawda? Nie znam cię z tej strony.
- Ty mamo doprowadziłaś do plotek. Jak mogłaś mi to zrobić? Nigdy nie pomyślałem, że możesz pójść w ślady Norberta. Jednak, co się stało, już się nieodstanie. Tylko uważaj, żeby ten żigolak cię zdrowo nie wyrolował.
- Posłuchaj mnie uważnie, to będziesz wiedział, jaka jest prawda. Dlaczego byłam zmuszona sprzedać antyki, o to zapytaj swojego ojca. Jeśli zaś chodzi o Dawida, gdybyś go poznał, zmieniłbyś o nim zdanie.
- Oszczędź mi tego mamo, bym go poznał. Na tej znajomości, kompletnie mi nie zależy. Zdążyłem zauważyć, że jeszcze nie zdążyłaś sprzedać obrazów? Chyba dostanę któryś na pamiątkę? Ach, zapomniałem. Przecież o pozwolenie musisz spytać swojego żigolaka – dodał ironicznie.
Małgorzata nabrała w płuca powietrza, a potem głośno wypuściła.
- Czy ty się w ogóle bobrze czujesz, Tomasz? Od godziny nawijasz jedno i to samo w koło. Siebie masz, za Pan Bóg wie kogo, a drudzy twoim zdanie są nikim. Zapamiętaj sobie raz na zawsze, nie życzę sobie byś butami wchodził w moje życie. Wstrzymałam się od wypowiedzi na temat Marty, i nie mam zamiaru wysłuchiwać twoich głupich komentarzy pod adresem Dawida. Do tej pory miałam cię za dobrze ułożonego mężczyznę. Ale dzisiaj zrozumiała: Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Spojrzała w oczy syna i dodała: - Dzięki Bogu, że dostrzegłam to w porę.
- Uważasz mamo, że ja jestem złym synem? – zapytał, kiedy chciała odejść.