Moc bursztynu cz-10

Autor: annakowalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Wobec tego, żebyś się nie denerwowała, dam tobie jakiś grosz: tak na wszelki wypadek.

- Nie chcę od ciebie żadnych pieniędzy – prychnęła. – Poza tym, za pomoc w sklepie, też nie musiałeś mi płacić. Pomogłam tobie z własnej woli, i nawet nieźle sobie radziłam. A w ogóle, co ty masz do grzebania w mojej torebce?

- Wcale nie grzebałem. Wsunąłem tylko banknot za przepracowany dzień i na tym koniec.

- W takim razie, sklep mamy z głowy. Nie chcę jednak, żebyś mi zawracał głowę adwokatem.

- Więc czego, ty właściwie chcesz? Może porządnego klapsa?

Wzruszyła ramionami, pokazała mu język i zabrała się do opróżnienia talerza.

- Kto to jest Małgosiu, na tym portrecie? Zauważyłem, że ta kobieta, leży na tej rzeźbionej sofie – postukał palcem.

- Dobrze zauważyłeś. To jestem ja w poprzednim wcieleniu.

- Tłuściutka byłaś. A ja byłem tym malarzem, który cię malował. Pamiętam jak się wstydziłaś, że zakryłaś to, co nieco różą.

- Świntuch, na co ty patrzysz?

- Nie jestem świntuchem, tylko normalnym mężczyzną. Nie musze ci chyba tłumaczyć, że oczy normalnego mężczyzny wędrują zawsze tam, czego bardzo pragną.

- A czego ty właściwie pragniesz, Dawidzie?

 Ciebie Małgosiu, tylko ciebie.

- Trochę cię lubię Dawidzie, ale nic poza tym.

Spojrzał w jej zielone oczy i wyczytał w nich kłamstwo. Przecież każdemu wiadomo, że prawdziwej miłości, nie da się ukryć. Jednak nie skomentował słów Małgorzaty, tylko się lekko uśmiechnął.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
annakowalczak
Użytkownik - annakowalczak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2018-12-26 19:20:59