Mistrzowie Pokory

Autor: plum
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            - To wszystko? – zapytałem teatralnie zawiedziony – Spodziewałem się większego wyzwania. Ale jak chcesz – pstryknąłem palcami. Twardowski popatrzył na mnie ze zdziwieniem.

            - I już? – zapytał niedowierzając. Koń zarżał przed karczmą. Szlachcic spojrzał na godło karczmy: na płótnie już nie było koślawego konia, pozostało tylko puste miejsce.

            - Już. Biczyk znajdziesz przy koniku – uśmiechnąłem się paskudnie do grubasa, który wyjrzał przez okno, podziwiając stojący na skraju lasu gmach.

            - No, wygrałeś panie bisie…

            - Nie sprawdzisz konika?

            - Powiedzmy, że ci ufam, Mefistofelesie – powiedział Twardowski z uśmiechem – Zapraszam na górę.

            Poczłapałem za grubasem na schodach, zostawiając na dole pijaną szlachtę. Twardowski otwarł na oścież drzwi prowadzące do małego pokoiku, na środku którego stała olbrzymia balia z wodą.

            - Czeka cię kąpiel, kumie – szepnął Twardowski i parsknął śmiechem – No już, wskakuj do tej misy. Umyj dokładnie uszy, woda święcona wspaniale usuwa woskowinę.

            - Chyba kpisz – mruknąłem ponuro.

            - Cóż, jeżeli chcesz zerwać naszą umowę…

            - Siedź cicho… - wskoczyłem do balii w ubraniu (przecież nie będę się obnażał przed jakimś chamem). Nie będę Wam opisywał Moi Mili, co czułem podczas tej kąpieli. Opis  byłby zbyt drastyczny.

            - Nigdy więcej – warknąłem wychodząc z misy. Osuszyłem się jednym machnięciem dłoni. Powoli ruszyłem za Twardowskim, który wyszedł z pokoju i zaczął schodzić po schodach do głównej izby karczmy, zataczając się lekko – Teraz już jesteś nasz…

            - Oj, nie tak prędko przyjacielu. Czeka cię jeszcze jedno zadanie. Duszko, podejdź do nas – powiedział, kiedy już byliśmy na dole. Z tłumu wyłoniła się drobna postać. Wciągnąłem ze świstem powietrze.

            - Oto moja żona… Octavia Twardowska – grubas objął ramieniem niebieskooką– Zaopiekujesz się nią jak swoją własną żoną, podczas gdy ja będę tam… Na dole.

            - Ty chyba…

            - Przysięgniesz jej miłość, szacunek i posłuszeństwo – grubas zaakcentował ostatnie słowo – Złamiesz choć jeden warunek… Już cała ugoda za nic.

            Wykorzystałem moment, w którym Twardowski odwrócił wzrok żeby spojrzeć na wybrankę swego serca. Po prostu rozpłynąłem się w powietrzu. Zaklęcie teleportacji przeniosło mnie prosto do ósmego kręgu. Dusza tego moczymordy nie jest warta takiego cierpienia.

 

 

 

 

 

 


[1] Mam tu na myśli zdobycie Akki przez Saracenów. To właśnie Michaś miał czuwać nad krzyżowcami, ale jak zapewne sami wiecie, troszkę mu to nie wyszło. Mówiąc dosłownie i w przenośni podstawiłem mu nogę. Kiedy jako jeden ze strażników spadał z murów miasta, Saraceni właśnie przekraczali jego bramy.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
plum
Użytkownik - plum

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2016-02-25 19:37:31