Miłosny serca pamiętnik nastolatki Cz 1

Autor: EdwardSkwarcan
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

doszłam do siebie – pytam - umiesz mówić do mnie

w oczy głęboko patrzę zdziwiony ogromnie

wytrzymał jednak - patrzy na mnie - ryzykuję

delikatnie go przyciągam ręką obejmuję

w jego błękitne oczy zerkam - roześmiane

jest spokojny i siedzi – lody przełamane

szepczę cichutko – wiesz zawsze cię poznać chciałam

niewinnie spuszczam oczy - odwagi nie miałam

to czarodziejskie bardzo skuteczne zaklęcie

działa jak jedno cudownej różdżki dotknięcie

oczywiście na niemal każdego chłopaka

dzisiaj dostałam nawet czułego buziaka

wprawdzie w policzek nieśmiałe to moje bóstwo

ale wszystkie widziały dziewczyn było mnóstwo

tylko skąd się wzięła ta nagła jego odwaga

przecież już mówiłam to zaklęcie pomaga

ślicznie nawet objął mocną przyciąga ręką

już to widzę jak wielką musiało być męką

cierpieniem dla wszystkich adoratorek

trzeba profesjonalizmu nie amatorek

po tym sukcesie z wrażenia się rozmarzyłam

zwycięstwo swe świętuję wszak twierdzę zdobyłam

do sali wchodzę – cisza – mam małe spóźnienie

dziewczyny dziwnie patrzą lekkie podniecenie

kwiaty później – z uśmiechem przerwałam tą ciszę

rozglądam się – mówię – gratulacji nie słyszę

nigdy chłopaków nie rwałam podobno trudne

no nie wiem – mówię – chwilkę poświęciłam nudne

cudownie buźki pootwierały - zdziwienie

ładnie musiałam podnieść w serduszkach ciśnienie

****

do domu dzisiaj przyszedł lecz nie przy mamusi

ciasteczka dla mnie przyniósł słodyczami kusi

miał opory w intelekcie kobiety siła

nieśmiały u mnie ale musiałam być miła

wierci się bez przerwy non stop rozgląda wszędzie

nie przeżywaj – pocieszam - mamy dziś nie będzie

siedzimy sobie grzecznie gadamy o niczym

w te błękity zaglądam a on sufit ćwiczy

nie wytrzymałam chichoczę do mej poduchy

mówię – mam policzone w domu wszystkie muchy

„dowcipna” – szepnął – tuli odważnie łaskocze

jest niebezpiecznie blisko oczy ma urocze

szkolna odległość już przeszłość garnę ku sobie

jest blisko i co robisz? – myślę - ale robię

korzysta z prezentu i chwilowej słabości

przyciska na poduszce nie ma odległości

słodko na niego patrzę – śmieję się zmysłowo

niby taki nieśmiały a jest kolorowo

samo tak wyszło specjalnie się nie wysilił

scenariusz życia i jednej maleńkiej chwili

oczy jego działają na moją wyobraźnię

na piersi mam saunę a w mym sercu łaźnię

bardzo gorącą uderza niemiłosiernie

słyszy ten łoskot nie zachowuje się biernie

ust moich szuka – znalazł – płoną te błękity

jak cudowny zakątek jeszcze nieodkryty

ja ten raj odkryłam w błękitnym morzu tonę

słodko się robi dni moje już policzone

źle mówię pozostały mi tylko godziny

żeby tak porwać zawładnąć sercem dziewczyny

w jednej chwili ten pocałunek był jak wieczność

nie należy zaglądać w błękity – konieczność

czuję to przepadłam i w jakąś przepaść lecę

mam wiek nastolatki a serce już kobiece

dziwne uczucie zaczyna wirować pokój

do niego przywieram w sercu jakiś niepokój

wewnętrzny mnie woła i ku niemu popycha

tak uparcie tulę go namiętnie i wzdycham

oszołomiona i rozpalona do granic

nad tym nie panuję wszelkie hamulce na nic

on też - ten mój zapał rozpalił te płomienie

jest jak letnia burza szalone podniecenie

porywa mnie ten żywioł i jesteśmy razem

kierujemy się tylko wewnętrznym nakazem

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
EdwardSkwarcan
Użytkownik - EdwardSkwarcan

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-10-07 22:53:31