Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 36

Autor: Pilar
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Położył się bardzo późno. Długo zastanawiał się czy położyć się w pokoju, który najmuje, czy powędrować do pokoju Inki. Po dłuższym namyśle postanowił przejść do wynajętego pomieszczenia. Nie chciał, by dziewczyna źle odebrała jego zachowanie. Pragnąć dać jej poczucie bezpieczeństwa. Musiała czuć się przy nim pewnie.

Nad ranem obudziło go pukanie do drzwi. Z zamkniętymi oczyma wychrypiał głośne „Proszę”. Po chwili poczuł woń znajomych perfum. Nie musiał pytać, kto właśnie siadał na łóżku. Ospale przekręcił się w stronę swojej lubej i otworzył oczy.

            - Witaj – rzekł, uśmiechając się.

            - Maks, czemu śpisz tutaj? – spytała, zasmucona. – Myślałam, że przyjdziesz do mnie, jak skończysz.

            - Przepraszam. Nie chciałem żebyś to odebrała dwuznacznie – odparł, przyciągając ją do siebie. Lubił czuć jej zapach. Woń świeżo umytej skóry łączyła się z delikatnym zapachem perfum.  Przytulił ją mocno i ucałował w szyję. – Obiecuję się poprawić, dobrze?

            - Dobrze. Długo sprzątałeś?  - zapytała, odwracając się w jego kierunku.

            - Troszkę mi zeszło. Musiałem wszystko zdezynfekować. Odłamki szyby były dosłownie wszędzie. Myślę, że pozbierałem wszystko. Naprawiłem szafkę kuchenną. Powspominałem, a potem przyszedłem tu. Stałem nawet i zastanawiałem się, gdzie mam wejść: tu, czy do ciebie.

            - Szkoda, że wybrałeś tak, a nie inaczej – to mówiąc wtuliła się w jego klatkę piersiową. Była taka krucha. W jego ramionach dosłownie się topiła. Tak bardzo chciał ją chronić. Niestety nie zawsze był w stanie.

            - Przepraszam kochanie.

Nie było im dane dłużej razem poleżeć. Inka musiała zejść na dół, by odbyć rozmowę z detektywem. Mężczyzna obiecał jej towarzyszyć, więc szybko wziął prysznic i razem wyszli na zewnątrz, by zaczekać na niego. Inka mimo ciepłego ubrania nerwowo pocierała rękoma o ramiona.

            - Zimno ci? – spytał troskliwie mężczyzna.

            - Nie, to zwyczajne zdenerwowanie. Chciałabym już wiedzieć, co Basia wykombinowała.

            - Spokojnie. Za chwilę się dowiemy – powiedział, wskazując dłonią nadjeżdżający samochód. Za kilka minut wszystko miało się wyjaśnić. Zaczekali aż auto zaparkuje. Kiedy drzwi otworzyły się zobaczyli pana detektywa wraz z zoną i córeczką. Kobieta była w widocznej ciąży. Po upływie kilku minut wszyscy zasiedli w rodzinnym salonie. Maks przygotował kawę i herbatę, natomiast Krzysztof od razu przeszedł do rzeczy. Podczas, gdy jego żona bawiła się z córeczką przy kominku, on przystąpił do wyjaśnień.

            - Pani siostra podczas ostatniego pobytu tutaj stwierdziła, że mogę pomóc jej koledze, który stracił pamięć. Zdawkowo wyjaśniła mi całą sprawę. Nie było tego dużo, ale wystarczyło, by podjąć czynności śledcze. Od jakiegoś czasu w tutejszej policji pracuje mój znajomy. Udało mi się dowiedzieć, że kilkanaście lat temu zgłaszane było porwanie dziecka. Postanowiłem iść tym właśnie tropem.  Policja nie rozgryzła sprawy należycie. Pewne rzeczy… Cóż…

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Pilar
Użytkownik - Pilar

O sobie samym: Jestem kim jestem, nie zmienię się, nie chcę, choć już rozumiem dziś coraz więcej, uczę się żyć tak, by dać sobie szczęście, by widząc całe zło tu czuć się bezpiecznie.... Potrafię mieć słabość do ludzi, którzy mnie prawdziwą poznali, pokazali siebie, przy sobie zatrzymali. Potrafię zmienić zwykły czas w tą jedną chwilę, zatrzymać ją, zapomnieć o wszystkim na chwilę. Potrafię wybaczyć, ale nie zapominam...
Ostatnio widziany: 2017-05-21 19:51:23