„Mała, dygocąca, krucha istota.” cz7
Zdenerwowana Mama czkała na nas przed bramą.
- Co się stało?
- Tatę wzięło pogotowie, zasłabł.
- Jak to zasłabł
- Nie wiem córuś. Dzwoniłam do ciebie, ale nie wzięłaś komórki ze sobą. A nie miałam numeru do Krzysia.
- Jedziemy do szpitala, zaraz wezmę tylko kluczyki.
- Pojadę z wami powiedział Krzyś
- Będę ci wdzięczna- wiedziałam, że nie byłam w stanie prowadzić ze zdenerwowania.
W szpitalu powiedzieli nam ,że tata jest na oddziale intensywnej opieki. Na razie nic nie wiedzieli. Mieli tylko podejrzenia Lekarz zaprowadził mamę do taty, a my staliśmy za drzwiami i czekaliśmy. Znów zrobiło mi się słabo. Tym razem Krzyś poprosił lekarza.
- Od kiedy pani się tak czuje?
- Nie pamiętam, od niedawna
- Kiedy miała pani ostatnio miesiączkę.
- W zeszłym miesiącu – popatrzyłam na niego zaciekawiona- dlaczego pan pyta?
- Prawdopodobnie jest pani w ciąży
- W jakiej ciąży?- tego było już za wiele. No tak w zeszłym miesiącu raz kochaliśmy się bez zabezpieczeń, ale biorę pigułki.- niemożliwe, przecież biorę pigułki
- Proszę zrobić badania. zalecam również wizytę u ginekologa i to jak najszybciej.
„w ciąży” co za koszmar. Nie byłam przygotowana na taką nowinę
- Co mówił lekarz – Krzyś zdenerwowany czekał na odpowiedź
- Powiedział, że prawdopodobnie jestem w ciąży.
- wow. Karol będzie miała dzidziusia.