Maciek i kurczaczek

Autor: brunokadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Nie mogę tego zapomnieć. Nie rozumiem, jak mogłem to zrobić. Nie pamiętam, żebym męczył potem inne zwierzęta, a zawsze mieliśmy koty i psy. Dlaczego to zrobiłem? Byłem ciekaw? Chciałem poczuć wyższość, władzę?

Opowiadałem o tym Karinie, a ona tylko się ze mnie śmiała, nie zrobiło to na niej wrażenia.

Nie pozwolę, żeby Szymek popełniał moje błędy. Nie chcę, żeby potem żałował i pamiętał całe życie, jak ja. Tylko jak mu to wybić z głowy, kiedy Karina na to nie pozwala? Jeśli odpuszczę, mały w końcu im coś zrobi.

Kładę się na hamaku i piję piwo. Nie chce mi się już główkować jak się z nią dogadać. Nic jej nie obchodzi, tylko własne negatywne emocje, jakby sprawiało jej przyjemność pławienie się w nich i wylewanie na mnie. Próbowałem spokojnych rozmów, żeby zrozumieć, dlaczego tak się zachowuje, ale ona nie chce rozmawiać, tylko kąsać. Każdą pozytywną rzecz zamienia w coś złego.

Próbowałem uspokajania muzyką, ale ona nie lubi mojej gry. A nic jej tak nie wkurza, jak skoczne staccato.

Do niedawna wpieniałem się i pozwalałem, żeby wyprowadzała mnie z równowagi, ale krzyk to najgorsze, co mogę robić. I zszargane nerwy odbijają się na muzyce, bo mięśnie sztywnieją i przenoszą na fortepian złą energię.

Ciągłe myślenie, co się z nią stało, do niczego nie prowadzi. Muszę skupić się na bezpieczeństwie kociaków i wychowaniu synka na wrażliwego człowieka.

Spać mi się zachciało. Lekki wiatr kołysze hamakiem. Szkoda, że lato już mija. Ogród to jedyne spokojne miejsce. Zabierałbym tu kotki, gdyby nie ruchliwa ulica przed domem.

Wpadam na pomysł. Wyciągam telefon i dzwonię do Karola „Sierściucha”, koleżki, który jest największym przyjacielem i obrońcą zwierząt, jakiego znam. Nienawidzi za to ludzi.

Wiem o grupie ochrony zwierząt, którą stworzył. Mści się brutalnie na tych, co krzywdzą zwierzaki. Jeżdżą po dręczycielach, wymierzają cielesną karę i odbierają podopiecznych. Dopadł kiedyś faceta, który przywiązał w lesie szczeniaka na pewną śmierć. W zamian Sierściuch przywiązał go w piwnicy za szyję drutem do rury, bez jedzenia i picia, na dwa dni. Chyba typ więcej nie skrzywdzi żadnego zwierzaka.

Sierściuch zajmuje się też tresurą, choć woli określenie „nauka”.

– Siema, mam sprawę – mówię.

– Co jest?

– Muszę oduczyć młodego męczenia kotów, bo ciągnie za ogon, dusi. Ty masz jakiś pomysł? Może je nauczyć samoobrony czy coś?

– Nie możesz mu spuścić łomotu?

– To nie jest wyjście z takim małym dzieciakiem, stałby się tylko gorszy. A moja żona nie rozumie, że mały krzywdzi. Nie mam siły przebicia. Potrzebuję rozwiązania z zewnątrz, ale na spokojnie, nie po twojemu.

– Pożyczę ci Maćka – mówi Sierściuch.

– Jakiego Maćka?

– Wymyśliłem coś na takich małych zasranych sadystów, jak twój dzieciak. Wyszkoliłem kocura, który broni inne zwierzęta. Nie głaszczesz go, nie ruszasz, tylko karmisz. Jak tylko zobaczy, że twój dzieciak męczy inne zwierzę, wystartuje do niego z pazurami.

Nie odzywam się. Przeszedł mnie dreszcz. Nie myślę o tym, że nazwał mojego synka małym zasranym sadystą, ani czy to dobry pomysł wziąć do domu agresywne zwierzę, tylko dlaczego nazwał kota Maciek.

– Dlaczego Maciek? – pytam.

– A dlaczego nie? W dupie mam imiona, nie jestem dobry w wymyślaniu.

– Ty, a jak małemu wydrapie oczy?

– Zaatakuje rękę, która krzywdzi. Jak młody uderzy kotki albo zacznie szarpać, to będzie miał przesrane.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
brunokadyna
Użytkownik - brunokadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-11 00:53:04