Łzy Anioła cz. II
bą. Zabolało mnie serce gdy zobaczyłam cierniową koronę na Jego głowie, spływającą krew, przebite dłonie w strupach. Kiedyś, gdy byłam aniołem nie robiło to na mnie wrażenia, a teraz, będąc człowiekiem z uczuciami poczułam żal, współczucie, ogromny ból, a sumienie moje zaczęło krzyczeć, że to wszystko przeze mnie, bo to prawda, każdy z nas jest odpowiedzialny za cierpienie Jezusa. Dzieląc między siebie tą winę staje się ona malutka, że nawet jej nie czujecie. Tymczasem On wciąż cierpi. W jednej chwili wszystko stało się jasne, okazało się, że moje życie ma sens, bo jest ono misją. Chrystus spojrzał na mnie smutnym wyrokiem, otaczało mnie tysiące aniołów. Nagle uniósł dłoń ku górze i pojawił się wielki, okrągły obłok, a w nim film, historia mojego pojawienia się na ziemi. Wszystko było widać dokładnie jak w kinie, to jak ze światłem księżyca przybyłam na ziemię zesłana przez Pana. Widziałam jak moja matka przychodzi i zabiera mnie ze sobą. Na tym skończył się ten pasjonujący film. Chrystus powiedział:- Historia twojego życia na ziemi nie dobiegła jeszcze końca Gabrielo, zawarłaś z Bogiem umowę.- Nic nie rozumiałam z tych słów. Miałam wrażenie, że nie są do mnie, bo dziwne było to, że Pan nazwał mnie Gabrielą. Byłam zszokowana tym, że Maria i Karol nie są moimi biologicznymi rodzicami. Bolało mnie to, że tyle lat mnie okłamywali. Jednocześnie zaczęłam rozumieć dlaczego mnie nie kochają tak jak inni rodzice kochają swoje dzieci. Nie byłam symbolem ich miłości, byłam tylko przybłędą nie z tego świata, tak się przynajmniej czułam. Tysiące uczuć mieszało się we mnie, w tłumie duchów z rozpaczą szukałam duszy mojej babci wołając głośno głosem rozgoryczenia:- Babciu, dlaczego mi nie powiedziałaś? Dlaczego ukrywałaś prawdę, że jestem niemowlęciem znalezionym w lesie? - Dorotko, wybacz, nie gniewaj się na swoich rodziców, zataili prawdę tylko dla twojego dobra, pomyśl jakbyś się czuła znając prawdę.- Przynajmniej bym zrozumiała. Lepiej żyć ze świadomością, że jest się niekochanym, bo jest się obcym niż być niekochanym i nie wiedzieć dlaczego.- Uwierz, to wszystko z myślą o tobie. - Usłyszałam głos mojej babci, ale wciąż nie mogłam dostrzec jej ducha. Uwierzyłam jednak w jej dobre intencje. Nagle usłyszałam dziwny grzmot i głos Boga:- Jesteś aniołem. Zawarliśmy umowę.- Jaka to umowa? - Zapytałam zlękniona z niedowierzaniem.- Umrzesz dopiero gdy ktoś na ziemi ci powie, że cię kocha. Przypomnij sobie. - Zrobiło się jakby jaśniej, błękitne obłoki zaczęły wirować wokół mnie jak szalone. Stało się według słów Pana. Odzyskałam pamięć. Przypomniałam sobie wszystko i poczułam się jak w domu. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam w aniołach moich dawnych dozgonnych przyjaciół, pamiętałam imię każdego z nich. Zrozumiałam już dlaczego Jezus nazwał mnie Gabrielą. Wszystko stało się jasne. Po chwili poczułam satysfakcję, że wygrywam właśnie zakład z Bogiem, ale niestety umowa była taka, że w wypadku gdy ja będę miała rację umrę dopiero w wieku trzydziestu lat. Byłam szczęśliwa. Takiego szczęścia jak tu nie znajdziecie na ziemi. Nie szukajcie więc szczęścia tam, gdzie nie możecie go znaleźć, więc może nie szukajcie go wcale. Może lepiej cierpliwie na nie czekać. Chciałam z radości uścisnąć przyjaźnie Jezusa, ale zniechęciły mnie Jego nie gojące się rany. Nie chciałam sprawiać Mu bólu. On już wystarczająco cierpi. Czułam się tak błogo, tak bezpiecznie. Wiedziałam, że nic mi już nie grozi, Pan był przy mnie. Przypomniałam sobie po co tak naprawdę jestem na tym świecie, po to by dowieść, że miłość nie istnieje. Wtedy Jezus ostrzegł mnie przed niebezpieczeństwem. Powiedział, że według umowy niestety muszę wracać na ziemię, co mnie zasmuciło śmiertelnie. Powiedział mi jednak także, że na moje życie czyha szatan. Tak, szatany to zbuntowane anioły, które kiedyś nie chciały być posłuszne Bogu, a dziś chcą was przeciągnąć na swoją stronę. Szatany chciały być wyższe o