Love in the saddle 7
- Jeszcze, będziesz moja- krzyknął do mnie zanim policjanci wprowadzili go na salę.
Łzy popłynęły mi po policzkach. Mama widząc w jakim jestem stanie, przytuliła mnie dodając mi trochę otuchy. Na Sali, byli, rodzice Matta i Camilla...oraz ona Nikki. Dwie godziny później, zapadł wyrok. Młodego Whitemana skazali na 10 lat, z wcześniejszym ubieganiem się o warunkowe zwolnienie po upływie 6 lat. Szczerze , cieszyłam się z ogłoszonego wyroku. Od teraz, mogłam spać spokojnie i zająć się nauką do matury.
Dwa lata minęły, nawet nie wiem kiedy. Właśnie odbieram świadectwo maturalne z wyróżnieniem. Ok, przyznam się maturę zdałam na 5. Teraz, tylko porozsyłać podania na uniwerki i witamy w college'u. Nathan , pracuje w naszym ośrodku, przyjął wszystkie obowiązki, po śmierci taty. Wujek Matter jest teraz na emeryturze i często nam pomaga , przy podopiecznych. Za co jesteśmy mu bardzo wdzięczni.- Tak, mój tatko zmarł, pół roku temu, krótko po tym, jak będąc na strzelnicy z jednym z podopiecznych, gdzie trenowali strzelanie. To był wypadek. Właśnie jeden z podopiecznych postrzelił śmiertelnie tatę.- Tak bardzo mi go brakuję, w tym szczególnym dla mnie dniu.
Kilka tygodni później dostałam list z Uniwersytetu WSU w Vancouver , że zostałam przyjęta na dwa kierunki. A konkretnie, psychologię i resocjalizację. Wybrałam te kierunku, bo są bliskie mojemu sercu. Mój tatko jej studiował. To na jego cześć.- Trzy dni później zameldowałam się w akademiku Uniwersytetu WSU. Uniwesytet był oddalony o jakiś kilometr od akademika. W pokoju,a raczej małym mieszkaniu,były dwa pokoje, mała łazienka. Mieszkam w nim, z Jeremy Claytonem oraz jego chłopakiem- Scottem Grey'em, obaj, studiują prawo . Są gejami . O przeciętnej urodzie. Są bardzo sympatyczni i zabawni . Pierwszy tydzień, zajęć bardzo szybko mi zleciał. Jest dużo materiału. Kolejne tygodnie jeszcze szybciej. Zajęcia. Spanie. Zajęcia. Egzaminy. Oczywiście zjeżdżałam na święta, oraz nieoczekiwany ślub mojego brata z Jess.- Okazało się , że Jess, jest w ciąży.- Tak mój kochany braciszek ma już rodzinę. Razem z Jess, mieszkają w ośrodku. Nathan wyremontował poddasze w jednej ze stajni.
Nim się obejrzałam zleciało pięć lat studiów, obroniłam pracę magisterską.
Sądziłam ,że ten dzień nigdy nie nadejdzie. Rozdanie dyplomów ukończenia moich studiów. Ceremonia miała odbyć się w ogromnej auli uniwersyteckiej Uniwersytetu Waszyngtona. Na miejsce docieram wraz z Jeremy i jego chłopakiem , Scottem . Wszyscy troje , jesteśmy bardzo podekscytowani. Gdy docieramy wraz z innymi studentami, do auli, musimy się rozstać, by zająć miejsca z naszymi nazwiskami. Jeremy, idzie do ,rzędu z literą „C", Scott zmierza, w kierunku rzędu na literę "G", ja podążam w kierunku studentów siedzących w rzędzie na literę „ D". Punktualnie, o dziesiątej na podium wkracza rektor, a za nim jego czterej zastępcy , potem profesorowie, wszyscy ubrani w uroczyste granatowe togi. Studenci mają na sobie zielono-niebieskie togi.- Wstajemy i klaszczemy. Część profesorów kiwa głową, inni uśmiechają się do nas, a jeszcze inni wyglądają na znudzonych. Profesor Gordon Smith, mój promotor i wykładowca, wygląda jakby, nie spał całą noc, gdy zajmuje swoje miejsce. Jako ostatni na podium wchodzą, młoda dziewczyna o imieniu Sabina, która ma wygłosić mowę oraz młody mężczyzna. Widzę go po raz pierwszy w życiu. Na jego widok zapiera mi dech w piersi. Ma na sobie szary garnitur. Dostrzegam ja jego karku tatuaż. Kiedy zajmuje miejsce obok Sabiny, przede wszystkim jest wysoki i przystojny jak diabli. Przez krótką chwilę nasze spojrzenia się krzyżują. Czerwienię się i już wiem ,że przepadłam. Faktycznie , wygląda na bardzo młodego. Oklaski cichną i wszyscy siadają. Rektor Mick Stanton, zaczyna wygłaszać swoją mowę powitalną.