Love in the saddle 2
Rozdział I Seattle to miasto w którym znajdziesz miłość...
W szpitalu państwo Davis, zaraz po podpisaniu dokumentów adopcyjnych, byli bardzo uradowani i szczęśliwi mogąc zostać rodzicami adopcyjnymi dla małej Inez. John i Greta pożegnali się z Tomem, a policjanci Cary Matter i John Hulk, przeszli na blok operacyjny. Niedługo później państwo Davis się, tam zjawili. Wyczekiwali, zakończenia operacji biologicznej matki dziewczynki, jak i samej Inez.- Czas strasznie im się dłużył. Niepokoili się. John zadzwonił do domu, by przekazać gosposi , że prawdopodobnie nie będzie ich na obiedzie i kolacji. Chciał też wiedzieć, jak się miewa ich syn i czy był grzeczny. –Wszystko było jak w najlepszym porządku.
Usiadł obok Grety na stołku przy ścianie. Żona złapała go za dłoń.
-Gdy tylko oddałam małą pielęgniarce-odezwała się szeptem Greta.-Spojrzałem w jej piękne orzechowe oczy, które znów wypełniły się łzami.-Greta wzięła głęboki wdech i kontynuowała.-Powiedziała, że mała jest wcześniakiem i musi być natychmiast przebadana i zoperowana. Kazała mi wyjść.-powiedziała drążącym głosem. Przytuliłem ją.
-Sądzisz ,że mała może być niepełnosprawna?- zapytałem z lekkim wahaniem. Greta tylko skinęła głową.
Nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Byłem przerażony i pełen obaw , tak samo jak Greta. Jednego byłem pewien, że cokolwiek się stanie na pewno sobie z tym poradzimy. Poza tym już zdążyliśmy pokochać tę małą istotkę. Nie darowałbym sobie gdyby coś jej się stało. NIGDY. – Po kolejnych dwóch godzinach, spędzonych przed blokiem. Greta drzemała z głową wspartą o moje ramię.- Ktoś w końcu wyszedł do nas.
-Panie doktorze Hamilton-zwrócił się do starszego mężczyzny policjant w profesorskich okularach. Lekarz zmęczonymi oczami spojrzał na młodzika.
Greta przebudziła się z drzemki. Przytuliłem ją. Ona natomiast wpatrywała się w trzech mężczyzn prowadzących cichą rozmowę między sobą.
-Tak- odezwał się lekarz, zdziwiony.
- Jesteśmy z policji – powiedział młody policjant.- Chcielibyśmy się dowiedzieć o stanie zdrowie młodej kobiety i jej dziecka.- kontynuował tamten. Lekarz, spojrzał na jego kolegę.
Czarnoskóry mężczyzna skinął głową na potwierdzenie słów swojego kolegi.
-Co z nimi.
Na kilka minut , długich minut moje serce przestało bić, w oczekiwaniu , co odpowie doktor. Modliłem się gorączkowo , by mała Inez przeżyła. Mężczyzna w zielonym szpitalnym uniformie odchrząknął i oznajmił policjantom.
- Młoda kobieta nie przeżyła operacji. Przykro mi.
Policjanci zadali mu jeszcze jakieś pytania odnośnie ewentualnych sekcji zwłok i ich identyfikacji przez bliskich kobiety. Lekarz potakiwał głową.
-Jeśli chodzi o małą dziewczynkę to operacja się udała.
Lekarz spojrzał na przeszklone drzwi prowadzące na blok operacyjny. Chyba kogoś
- Idzie doktor Patrick Parker , neurolog on operował małą anielicę. On udzieli państwu więcej informacji o jej obecnym stanie.
Odetchnąłem z ulgi i wzniosłem niemą modlitwę. Mała Inez żyje. Moja żona po raz kolejny tego dnia zalała się łzami szczęścia. John i Greta podeszli do mężczyzn stojących na korytarzu przed blokiem operacyjnym. W momencie gdy doktor Parker wyszedł na korytarz. Wymienił szybki uścisk dłoni z doktorem Hamiltonem. Ten nadal rozmawiał z policjantami. Matter zatrzymał na chwilę doktora Parkera i szepnął mu coś. Ten spojrzał na nas.
Doktor Parker na widok mojej żony, uśmiechnął się .
- Oh , to Pani -odparł lekko zaskoczony, tym że nadal jesteśmy w szpitalu. Musiał ją widzieć na oddziale ratunkowym, zanim ja się tam pojawiłem.
Moja żona odwzajemniła uśmiech. Czułem jak cała drży z nerwów. Objąłem ją mocniej. Tym samym, by ukryć swoje zdenerwowanie.
- Tak to ja- powiedziała pani Davis.- Co z Inez?- zapytała drżącym głosem, niemal płaczliwym.