Love in the saddle 14
Nieoczekiwanie rozległo się pukanie.
- Proszę.- powiedziałem.
To była Susan, sprzątaczka. Szybko uwinęła się z bałaganem na biurku i wyszła. Zaraz po niej pojawił się Bernard.
- Tom Black, detektyw.- oznajmił.
- Wpuść go.
Bernard przepuścił mężczyznę. Facet, miał ze dwa metry wzrostu. Był barczysty i silny. Ubrany typowo jak na detektywa. Spodnie khaki , biały T-shirt, skórzana kurtka. Na szyi na łańcuszku wisiała odznaka.
Wstałem by go przywitać. Szybko wymieniliśmy uściski dłoni.
- Panie, Ray- zwrócił się do mnie.
- Detektywie Black.
Po półtorej godzinnej katordze, jaką jest składanie wyjaśnień o zaistniałym wydarzeniu. Poczułem się bardzo wyczerpany. A czekała mnie kolejna godzina w szpitalu, bo detektyw Black nakazał mi , zrobić obdukcję odnośnie pobicia. Tak też zrobiłem.
Detektyw Black , obiecał mi również poruszyć niebo i ziemię odnośnie tego incydentu, bo jemu, jak i mnie coś tu nie grało.- Detektyw Black, zostawił mi swój numer telefonu i obiecał się ze mną skontaktować w najbliższym czasie. Pożegnaliśmy się.
Po piętnastu minutach, w moim gabinecie zjawił się Maks. Pewnie Cameron po niego zadzwonił. Może to i dobrze, bo nie czułem się na siłach , by nadal pracować. Miałem wielką ochotę zakopać się do łóżka i przez resztę dnia z niego nie wychodzić. Maks bez słowa zawiózł mnie do domu. Po długim i gorącym prysznicu, po prostu ległem się na łóżko i zastanawiałem się intensywnie , dlaczego zawsze coś musi się spieprzyć koncertowo, gdy już się tak dobrze zapowiadało. Już wychodziłem na prostą, a tu nagle czarne chmury zebrały się nade mną. Boże , dlaczego?- krzyczałem w myślach. Zastanawiałem się czy ciemne macki mojej przeszłości , mogą zagrozić mojemu związkowi z Nessie. A jeśli tak to ja się już postaram by do tego nie dopuścić.