LONDYŃSKIE CLINERKI (CZ.5)

Autor: Beatka1161
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

           On nic nie słyszy, za to ja doskonale, jak policjant mówi przez megafon, że nie ucieknę gdyż budynek jest otoczony i cos tam jeszcze. Popatrzyła ostatni raz przez okno, na klucze które leżały w sklepie  i usiadłam w kącie z tym odkurzaczem bezradna jak mała dziewczynka.  Już nawet przeraźliwie wyjący alarm nie przeszkadzał mi  w rozmyślaniu co ja teraz zrobię. Po dwudziestu pięciu minutach akcji, pojawiał się właściciel sklepu z kluczami i otworzył drzwi… Wpadło sześciu policjantów, pracownicy sklepu, właściciel,  a ja tam w kącie siedział i nie wiedząc czego ciągle miamla włączony odkurzacz.  Policjanci przynajmniej opuścili broń, powoli starałam się wytłumaczyć co zaszło. Nie dali chyba mi wiary do końca zaraz w biurze przeglądali nagranie. Zaraz pomyślałam, że jak mnie nie zamkną to właściciel sklepu mnie zwolni za to że czytam książkę zamiast pracować. Pracownicy sklepu, kiedy tamci poszli oglądać nagranie zadali mi w tym czasie milion pytań. Oczywiście dwóch policjantów zostało z nami, bo mogła bym uciec, albo zastrzelić kogoś tym odkurzaczem.  Jeden z pracowników w końcu wyłączył to nieszczęsne urządzenie, kiedy ja usiadłam do przesłuchania z policją. Oczywiście chwile się natłumaczyłam, kiedy mieli problem żeby weryfikować moje dane. Mieli już problem, przy typowym polskim nazwisku, potem moja miejscowość, tez nie łatwiejsza w wypowiedzeniu. To charakterystyczne polskie sz ,cz, rz, mnie zgubiło. Ale policjanci okazali się nadzwyczaj wyrozumiali, nawet po długim przepytywaniu, kiedy powiedziałam im, że chce lecieć do swojego kraju nie uznali tego za próbę ucieczki. Zwyczajnie kazali mi przyjść na posterunek policji zanim odjadę, w celu potwierdzenia wszystkiego. Kiedy tamci wrócili byli już mocno rozbawieni moim przerażeniem. Cały czas opowiadali sobie, że ja tylko książkę czytałam , pokazali mi potem nawet nagranie, kiedy na zewnątrz jakaś pani się przewraca na tej cienkiej warstwie śniegu, a ja chwytam za odkurzacz i od razu wypada mi na szafkę z kosztownościami.  Zadzwoniła moja szefowa, potwierdził moje egzotyczne dane. Policjanci okazali się tak mili, że stwierdzili, że nawet odwiozą mnie tam gdzie będę chciał, bo w takim szoku mogę pomylić autobusy czy coś.  Nikt mnie nie zwolnił, a właściciel sklepu do ostatniego dnia powtarzał mi kod do alarmu i opowiadał  wszystkim historię, jak to policja  zamknęła kawałek ulicy, bo zrobiłam napad na jego sklep…

        Korzystając z uprzejmości policjantów w ten jakże pechowy poniedziałek poprosiłam, żeby mnie podrzucili do kolejnego miejsca gdzie ma sprzątać. Zignorowałam sugestie mojej szefowej, która dawała mi możliwość skorzystania z dnia wolnego. Zaraz pomyślałam, ze potrzebuje pieniędzy, więc oczywiste dla mnie był

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Beatka1161
Użytkownik - Beatka1161

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-11-14 16:21:48