Las - opowiadanie fantasy, rodział I

Autor: roxdev
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Nienawiść nie leży w mojej naturze- pomyślała – nie potrafiłabym nienawidzić nawet Saliko, która traktuje mnie okropnie.
Kiedy posprzątała po kolacji wreszcie mogła udać się na spoczynek.

Tej nocy nie mogła zasnąć i gdy wreszcie jej to się udało, Brenyo obudziła ją i kazała wziąć się do roboty. Był to siódmy dzień tygodnia,  Sep, dziś czeka ją mnóstwo pracy ponieważ w świątyni będą się odbywać obrzędu ku czci boga słońca – Suno, męża bogini Luno i ojca boga Maro. Po obrzędach odbędzie się uroczysta kolacja, podczas, której będą opowiadane dzieje ich bóstw i ich ludu.
Po sprzątnięciu świątyni wraz ze starą służącą o imieniu Papilio, Veron przyozdabiała świątynie świeżo ściętymi kwiatami, co sprawiło jej ogromną radość.
 Jednak dzień pracy się jeszcze nie zakończył, Veron podczas świętych obrzędów w świątyni, na które i tak nigdy nie miała wstępu, musiała przygotować jeszcze kolacje.
W Sep nie musiała wraz z innymi służącymi jeść w kuchni, lecz ze względu na legante – czyli głoszenie dziejów ich bóstw mogła jeść w głównej sali.
Kiedy skończył się posiłek na środek sali wyszła Mateno.
- Moi zgromadzeni – uniosła rękę w górę i na sali natychmiast zapanowała cisza – dzisiejszy święty dzień Sep, jest przeznaczony bogowi Suno lecz dzisiejsza historia będzie dotyczyć naszego ojca boga Morza – Maro i naszej ukochanej bogini Beleco. Możesz zaczynać Saliko – zwróciła się w stronę młodej kapłanki.
Saliko wstała od stołu, i dumna, że jej właśnie przypadł ten zaszczyt, stanęła na środku sali i rozpoczęła legante.
- W czasach dawnych, tak dawnych, że nasi przodkowie nie znali jeszcze wyspy Insulo, Maro syn boga Słońca – Suno i bogini Księżyca – Luno, uzyskawszy zgodę od swojego ojca zszedł na ziemię by móc podziwiać piękno, które w jego świecie nie było znane. Było to piękno życia ludzkiego, bogowie nasi fascynowali się nim od dawna, lecz im samym nie było dane zaznać tego czym jest chęć życia i kochania go jakby każdy dzień miał być dniem ostatnim. Jako prezent od ojca i matki Maro dostał rok życia ludzkiego. Dostał śmiertelność wraz z bólem, strachem, ludzkimi pragnieniami i chorobą lecz również wraz z  nadzieją,  miłością i wszelkimi ziemskimi radościami. Pierwszego dnia życia ludzkiego Maro w odległej krainie spotkał kobietę. Beleco. Jej uroda go zachwyciła, miała piękne, złote włosy i oczy koloru nieba – spojrzała prosto na Veron dając jej do zrozumienia, że jej piękno bogini nie było dane – Tak go zachwyciła, że pojął ją za żonę. Miesiące potem narodził się chłopiec, syn boga, nazwany Morto, Maro jednak nie przewidział jednego. Morto urodzony ze śmiertelnej kobiety i boga pod ludzka postacią był człowiekiem. Rozpacz Maro była ogromna, jego pierwszy syn, miał pozostać na ziemi, żyć i umrzeć. Po upływie czasu wyznaczonego przez  Suno i Luno, Maro wrócił do świata bogów – Eterne. Błagał rodziców by pozwolili mu wziąć rodzinę ze sobą. Suno powiedział: Synu, chciałeś żyć jak śmiertelny i to ci dałem, teraz prosisz mnie o nieśmiertelność?
Suno nie mógł się zgodzić by Morto stał się śmiertelny, gdyż Vengo, zagroził iż, wtedy i on swych synów śmiertelnych sprowadzi do Eterne.
Nie chcąc jednak by syn jego najstarszy cierpiał przez wieczność, dał nieśmiertelność Beleco, która stała się boginią piękna, gdyż uroda niewiasty przewyższała urodę nawet nieśmiertelnych. Synowi Maro, Morto podarował zaś wyspę najpiękniejszą ze wszystkich, Insulo, gdzie potomkowie Maro i Beleco, piękni, odważni i prawi mieszkają po dzień dzisiejszy, miłując morze jak ich ojciec z Eterne.
Saliko zakończyła swą opowieść, otrzymawszy skinienie Mateno jak pochwałę, wróciła na swoje miejsce.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
roxdev
Użytkownik - roxdev

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-07-27 14:42:39