WISIE
Szare monady w srebrnych szlafrokach rozsiadły się szeroko na bladoróżowym świcie. Mały nogi zaczarowane i ręce rozpostarte drzewiasto. Czekały na swoją piękną i jedyną chwilę. Szansę miały tylko jedną Na całe jedno życie. Uśmiechały się więc zamaszyście do przefruwających obok bladych od spirytusu ptaków. Święto było huczne. Całe miasto krzyczało: Fiesta! Niech zawsze będzie Fiesta! A monady wciąż były i czekały i były. Jak wiosna szeroka, jak lato krótkie. I ciągle nie działo się nic. „Radość pisania"? czy przyjemność uprawiania? Myślały jednomyślnie w swych przezroczystych głowach. A kiedy słońce wydarło ziemi ostatnie krople rosy, monady drgnęły i ruszyły w smutku do swych nie nagrzanych domów. „Radość pisania... ziemsta ręki śmiertelnej" Mówiły do swych wychudłych dał przyklejonych do luster. Grafologia Grafomania Grafografia Telegrafistka Małgorzata w przedstawieniu graficznym z pominięciem kończyn górnych.