Kret

Autor: brunokadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? -2

Nie mogła sobie darować, że brzydko potraktowała go wczoraj pod oknem, że mogła wywołać w nim choć cień smutku i niechęci do babci.

Wszystko przez tego pieprzonego kreta.

 


***

 


– Strasznie wygląda ten ogród. Ale dalej uważam, że nie jest wart takich nerwów. Wykończysz się – powiedziała córka.

– Nie pozwolę, żeby robił taki syf. Jutro dorwę tę mendę, na pewno.

– Już jest syf, a ty tylko tracisz zdrowie. Jeszcze, żeby jakieś kwiaty były albo nie wiadomo ile pracy włożone. Ale to tylko trawa.

– Nieważne. To moja trawa i ma tego skurczysyna nie być.

Ojciec usłyszał i przyleciał do kuchni.

– Hahaha, będzie polować na niego, głupie babsko. Rano wzięła sobie stołeczek na środek ogrodu i czekała ze szpadlem, żeby go zdzielić w łeb, głupia.

– Pójdziesz, ty! Nieużyty dziadu! – Zamachnęła się ścierką.

Chłop się uchylił i dostał w ramię.

– Tylko szydzić potrafi, a nic nie zrobi!

– Latarkę masz, leży na komodzie, szurnięta stara.

Kasia nic nie mówiła, nie było sensu. Rodzice całe życie tak z sobą rozmawiali.

 


– Maciuś, smakowały gołąbki? – zapytała babcia.

– Nie.

– No coś ty, nie smakowały ci? A ja się tak starałam, żeby były dobre.

– Smakowały, przecież zjadł – powiedziała Kasia.

– To jak niuniu, dobre, czy niedobre?

Niektóre babcie łakną uznania wnucząt, jak heroinista działki.

Chłopczyk pokręcił główką.

– Niedoble.

Kasia zaczęła się śmiać, a babcia posmutniała.

– No wiesz, a ja cię tak kocham i chciałam, żeby ci smakowało.

– Mamo, przestań wzbudzać w nim poczucie winy, co to, gra na uczuciach? Daj spokój.

Kobieta wstała niepocieszona i zaczęła zbierać talerze.

– Maciuś, a masz ochotę na frytki? – zapytała.

– Taaaak!

Wybuch radości zadowolił babcię. Wydarła się za to na dziadka, kiedy podniósł się, żeby wynieść talerz.

– Do zmywarki od razu!

– Zamknij się, babo. – Zwrócił się do córki.

– Jedziemy? Chciałbym już wypić piwko.

– A gdzie wy jedziecie? – zapytała kobieta.

– Nie mamy prądu w sypialni i w przedpokoju. To chyba nie bezpiecznik, tylko cała ta część z bezpiecznikami, bo pstrykam i nie działa. Tata zobaczy, czy da się coś z tym zrobić, czy trzeba kupić całą tę część.

– A frytki?

– Niedługo będziemy, Maciuś zje, a my jak wrócimy.

– A dziadek piwko. – Nachylił się do wnuczka, żeby ten go pacnął, jak miał w zwyczaju, kiedy twarz dziadka znajdowała się za blisko.

– Maciuś, nie podnoś ręki na dziadka, bo ci uschnie. Tato, nie pozwalaj mu.

Mały skupił się na bajce, a kobieta zapytała.

– Ty stary pijaczyno, codziennie będziesz chlał piwo?

– Jakie chlał, głupia babo?

– Tato, chodźmy już.

– Ech, idiota. Wracajcie szybko.

Kobieta zabrała się za obieranie ziemniaków. Kiedy wystarczyło na pierwszą porcję, zapaliła gaz pod olejem, wypłukała ziemniaki i zaczęła kroić w paski.

Z pokoju przybiegł Maciuś.

– Jus są flytki?

– Jeszcze nie, za chwilę. Idź oglądaj jeszcze, zawołam cię. A może chcesz soczku?

– Taaak!

Wnuczek z małym kubkiem poszedł do pokoju.

– Tylko nie rozlej!

Olej wzburzył się gniewnie po zanurzeniu sitka z pierwszą porcją. Babcia wyciągnęła talerz z szafki i sięgnęła na parapet po ręcznik papierowy, żeby po usmażeniu wysypać na niego frytki. Wyjrzała przy okazji przez okno i zobaczyła w ogrodzie dwa świeże kopce.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
brunokadyna
Użytkownik - brunokadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-11 00:53:04