Koszmar
Obudziły go jakieś hałasy na korytarzu. Jęknął i podniósł głowę ze stert makulatury. Nawet nie wiedział kiedy zasnął, wykończony pracą. Był przykładem typowego pracoholika, który pozbawiony rodziny wolał spędzać wieczory w pracy niż w pustych czterech ścianach. Wyszedł na korytarz i zobaczył spory tłum stojący przed izolatką Yumi. Byli tam wszyscy którzy zmuszeni byli o tej godzinie być jeszcze w pracy, a więc pielęgniarki, sprzątaczki, lekarze na nocnej zmianie; wszyscy oni wpatrywali się jak zaczarowani w jeden punkt. Również Hiro popatrzył w tym kierunku i aż mu dech zaparło. Bowiem w izolatce na jednej ze ścian widniał napis ’Go Asad’ natomiast nigdzie nie było dziewczyny. Hiro otworzył szeroko oczy, sam nie wierząc w to co widzi. Jakim cudem ten napis się tam pojawił? Przecież Yumi nie miała farb. No i chyba najważniejsze pytanie gdzie jest dziewczyna? Pacjenci nie znikają nagle z izolatki. Musi być jakieś logiczne wytłumaczenie. Przecież nie mogła wyparować. Chyba że..?
-Nie.. to niemożliwe.
-Ale co jest niemożliwe doktorze?- zapytała jedna z pielęgniarek.
-Chciałbym porozmawiać z rodzicami Yumi-powiedział nagle.
-Ależ doktorze Hamada.. jest 2 w nocy.
-Dobrze.. więc jutro o 15-powiedział Hiro i udał się do swojego mieszkania. Następnego dnia minuty dłużyły się niemiłosiernie. Wszyscy byli zajęci szukaniem dziewczyny. Wiedzieli, że jeżeli dziewczyna komuś coś zrobi, mogą mieć nieprzyjemności. W końcu nastała długo wyczekiwana przez Hiro godzina 15. Czekał na państwa Asai. Patrzył przez okno obracając w rękach długopis. Nagle aż wrzasnął. Tuż za oknem pojawiła się postać młodej Asai. Szeptała coś w niezrozumiałym dla doktora języku. Wyszedł do dziewczyny. Trzęsła się z zimna. Miała na sobie tylko cienką sukienkę, a na dworze było10 stopni. Hiro okrył ją swoją bluzą.
-Jejku dziewczyno.. przeziębisz się.
-Dziękuję-wyszeptała cicho dziewczyna.
-Jesteś całkiem sympatyczna jak nikogo nie gryziesz i nie wyrywasz się.
-A pan jest nawet nawet jak nie wbija mi strzykawki w rękę.
Hiro się uśmiechnął z zakłopotaniem.
-Przepraszam, ale musiałem to zrobić.
-Człowiek nic nie musi. Urodził się wolny i zawsze ma wybór. Więc tłumaczenie ‘musiałem’ jest tylko tanią wymówką i usprawiedliwianiem samego siebie, a także uciszaniem sumienia.
Młody doktor na nią popatrzył. Dziewczyna była nad wyraz mądra.
-Wróć do szpitala.. pomożemy ci.
-Ale ja nie jestem chora.. on naprawdę przyjdzie.. powiedział mi to.