Kłótnia Czworga
- Test galaktyczny to walki pomiędzy najpotężniejszymi przedstawicielami różnych cywilizacji z naszej galaktyki. W każdej jednej cywilizacji może być tylko jeden mistrz i jeden uczeń. Mistrzem u nas jest O.W a ja jego uczniem. Ogólnie chodzi w tym całym teście by osiągnąć ostateczny poziom który można zdobyć w wszechświecie, totalne zjednoczenie duchowego istnienia z wszechświatem. To chcę O.W i ja tego chcę. To jest nieśmiertelność pewna do samego końca wszechświata. Jedynie stwórca wszystkiego mógłby zabić kogoś z poziomu 10, ostatniego dla istot dostępnego. Mistrz wybiera ucznia na test galaktyczny który się dzieje raz na 1000 lat. Uczeń walczy z innymi uczniami i jeżeli będzie najlepszy to przejdą razem z mistrzem na 10 poziom istnienia czyli zjednoczenie z wszechświatem, przejście w ostateczną formę świadomości. Czystą świadomością odczuwanie całego istnienia. Głębsze zrozumienie niż jakikolwiek z was może mieć. Ja tam będę, wiem to i dlatego ja bede wielki a wasz los kończy się na tej planecie. - Opowiedział w skrócie czym jest test galaktyczny Agito dla reszty patrząc się w czasie mówienia na Lee który wydawał się najbardziej z całego towarzystwa zainteresowany słowami wypowiadanymi przez Agito
- Okej są te poziomy istnienia to na jakim my jesteśmy poziomie? - zapytał Arid
- Ja jestem na 8 poziomie jestem wolą środowiska, jestem w pełni wolny. Mogę mieć drugie własne wcielenie na planecie i jak te wcielenie nie osiągnie chociaż 6 poziomu to zniknie we mnie i przez to stanę się jeszcze potężniejszy. Wy poza tym frajerem od genetyki... - mówił tu Agito
- Halo ja tu jestem. - Wtrącił się Sil
- Okej, okej ale wracając do tematu. Wasza trójka poza Silem jest ba 7 poziomie a Sil jest na 6. Ogólnie jesteśmy elitą tej planety w jej historii było może 10 osób na 7 poziomie istnienia. Tak jak mi kiedyś O.W opowiedział historie o tym kto przed tobą Bezilonie władał miastem 7 bram. Podobno nazywała się wyrocznia i też miała jedną świetną moc. Przewidywała zawsze przyszłość zawsze wiedziała co do przodu się zdarzy. Robiła wszystko by się zabezpieczyć przed tobą ale ostatecznie zniszczyłeś jej wszystkie zabezpieczenia i ją zabiłeś... opowiesz coś nam o tym zdarzeniu? - mówi Agito głównie do Bezilona
- No zabiłem ją, mówiła że zrobiła wszystko co mogła bym nie doszedł do niej i ją nie zabił. Ona od dawna wiedziała że gdy ja bedę poszukiwał mocy to wreszcie trafie do niej. Choć po każdym ulepszeniu swojego miasta przedłużała sobie życie o kilka chwil nim do niej dojdę to od dawna wiedziała jak zginie i że to ja ją zabije. Oczywiście później zabsorbowałem jej moc i stałem o wiele potężniejszy od tego momentu. Następnie... a zresztą dalej to długa historia. - odpowiedział Bezilon
- Nie chcesz mówić jak cię pokonał twój własny syn i córka. Wtedy zginąłeś poraz pierwszy. Nawet z całą swoją potęgą nie udało ci się pokonać najpotężniejszych na planecie po tobie. Ile ich tam było w ilu cie pokonali? - Zapytał na koniec swojej wypowiedzi Lee Bezilona
- 12 ich było. 12 największych kozaków na planecie po mnie. Dałem rade zabić ich aż 8 ale wreszcie mnie pokonali i mój własny syn przebił mi serce mieczem. Cóż wtedy byłem potwornie zły nie patrzyłem na nic chciałem tylko stać się potężniejszy. Teraz to jestem już praktycznie spoko miłym kolesiem w porównaniu z tym jaki wcześniej byłem. - Opowiedział Bezilon o sobie i sytuacji która mu się zdarzyła kiedyś dawno temu.
- To miałeś przejebane nawet ja miałbym ciężko jakbym 20 najsilniejszy po mnie na planecie by mnie zaatakowało ale myślę że z muzyką harmonii bym sobie dał rade. - powiedział jak myślał Agito
- Dobra a tak zmieniając temat to wszyscy jesteście słabi. Ja jestem potężny, mam styl jebnięty, który ciebie rozwala więc ode mnie z dala bo będziesz jeszcze dziś płakał. Mam władze nad czasem i was tak pokieruje że poliżecie mnie po bucie bo jestem pierdolonym geniuszem. Dobre? - Zarapował z nudów Arid