Każdy facet to świnia
- Przepraszam masz może papierosa? – Zapytał Kamilę. Nie miała, bo nie paliła. Papierosy pożyczył od kogoś innego, po czym wręczył jej jednego, a sam zapalił drugiego.
- Masz wypal całego. Najwyższa pora żebyś się nauczyła porządnie zaciągać. – Kamila zdziwiła się nieco jego propozycji, ale było jej już wszystko jedno. Właściwie chciała już wrócić do domu i tylko zablokowane drzwi ją od tego powstrzymywały. Bez protestów postanowiła wypalić tego papierosa. Tymczasem Adam namówił więcej osób do palenia. Sam również namiętnie oddał się tej czynności. W sali zaczynało brakować świeżego powietrza. Jedna z animatorek oburzyła się i zrugała palących zauważając, że w pomieszczeniu są dzieci. Adam natychmiast wyjaśnił, że głód nikotynowy może powodować niepohamowaną agresję, więc z dwojga złego lepiej jak dzieci powdychają odrobinę dymu. Tymczasem ta „odrobina dymu” stawała się coraz gęstsza i większa. Adam spojrzał z obawą na czujniki zawieszona wysoko na suficie. „Jeśli ten budynek nie ma nowoczesnego systemu przeciwpożarowego „scorpio”, to moje próby nie tylko nie otworzą drzwi, ale też zmniejszą nasze zapasy powietrza. Jednak z drugiej strony „scorpio” jest teraz wszędzie wdrażany. Ustala jako priorytet ewakuację ludzi z płonącego budynku, więc przy wykryciu większej ilości dymu automatycznie otwiera wszystkie drzwi i okna. Jeśli jednak jakimś cudem nie ma tu tego systemu, to może być nieciekawie.” – Adam zaczynał się martwic o powodzenie tego pomysłu. Ludzie nadal palili, a drzwi wciąż pozostawały zamknięte. Po trzecim papierosie Adama, nagle odezwał się alarm przeciwpożarowy. W jednej chwili wszyscy w Sali zostali zmoczeni przez spryskiwacze antypożarowe umieszczone na suficie, a drzwi i okna zaczęły się otwierać. Adam czym prędzej podszedł do najbliższych drzwi i stanął w nich, aby się znowu nie zatrzasnęły. Uradowaniu ludzie zaczęli opuszczać budynek, opowiadając między sobą o wrażeniach z otwarcia. Wielu uważało, że całe zablokowanie drzwi było przedstawieniem uczynionym na rzecz zwiedzających. Inni kiwali głowami narzekając na niedociągnięcia techniczne budynku. Jednak nikt nie spodziewał się, że właśnie byli zakładnikami, a ich życie wisiało na włosku. Adam kazał stanąć jednej z przewodniczek w drzwiach i nie wychodzić aż ostatnia osoba nie opuści sali. Sam natomiast wziął Kamilę za rękę i pobiegł z nią do dyżurki ochroniarskiej. Kamila znała plan budynku, więc znaleźli się tam niezwykle szybko. Gdy już prawie tam dotarli, znalazł pomieszczenie ze stołami tenisowymi i nakazał Kamili aby się pod nim schowała i wyszła dopiero jak po nią przyjdzie. Sam natomiast wszedł do „dyżurki”. Pomieszczenie to pełne guzików i monitorów wyglądało raczej jak nowoczesny pokój montażysty niż ochroniarza. Za stołem siedział młody mężczyzna ubrany w strój ochroniarski. Adam nie wątpił, że jest to tylko przebranie, bo nikt nie chciałby podawać swoich danych osobowych w miejscu, w którym planuje przestępstwo. Gdy człowiek go dostrzegł natychmiast przycisnął jakiś guzik i w pokoju zrobiło się bardzo ciemno. Wszystkie lampki i monitory zgasły. Zaraz potem rzucił się na Adama. Bijatyka pewnie trwałaby znacznie dłużej, gdyby ochroniarz nie znalazł metalowego pręta w zasięgu swojej ręki. Uderzył nim w głowę Adama tak mocno, że ten stracił przytomność.