KAY-rozdział dziewietnasty

Autor: Robert-Altamiro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

dz-dotykając ramienia siostry.

Kay odtrąca dłoń

-Co robisz?
-Zostaw mnie.
-Siostro...
-Nie mów tak do mnie.
-Co ci się stało?
-Dobrze wiesz
-Nie...
-Nie rżnij głupiej.
-To nie tak-domyślając się prawdy.
-A jak?...
-Nie rozumiesz?
-Czego?

Słysząc milczenie:

-Tak myslałam
-Poczekaj-idąc za siostrą.
-Ty już dla mnie nie istniejesz-odpychając.
-Nie mów tak.
-Nie chcę cię znać.
-To nie prawda.
-Nic dla mnie nie znaczysz.
-Nie myślisz logicznie.
-Nie nawidzę cię...słyszysz?...nie nawidzę.
-Nie wierzę-próbując zatrzymać

Kay uderza siostrę.Upadłszy Jenny patrzy jak jej ukochana siostra zbiega po schodach:

"Jasna cholera...to nie może tak być."

-Pogadajmy-wybiegłszy przed dom
-Nie mamy o czym-obróciwszy się.
-Poczekaj

Widząc brak reakcji:

-Nie odchodź...prosze...

Nie zatrzymawszy się policjantka nie wzruszenie idzie dalej,mając chłód w spojrzeniu.W siadając do samochodu:

-Mamo o co chodzi?
-O nic.
-Ale...
-Powiedziałam.

Przed domem

-Nie dam ci odejść-biegnąc do samochodu.

Widząc przebitą oponę:

-Cholera!

Zrozpaczona i wściekła daje  upust swym emocjom w postaci krzyku i kopania.Wyżywszy się:

-Niech cię szlag ojcze...oby cię diabli wzieli.

Wróciwszy bierze komórkę...dzwoni...słysząc brak odpowiedzi :

-Spierdolił sprawę i ma wszystko w dupie...jak zawsze.

Wezwawszy taksówkę odjeżdża.W jednym z apartamentów ściągnąwszy koszule:

-Gdzie jesteś kotku?
-Zgadnij.

Podążając za głosem nagi mężczyzna wychodzi na taras:

-Znalazłem cię-widząc kobietę w seksownej czerwonej sukni.
-Cała twoja...

Pożądliwy wzrok z twarzy przesuwa się na jędrne piersi:

-Jestem twym Cezarem...
-A ja twą Kleopatrą.Zrób ze mna co tylko chcesz.
-Zrobie-będąc tuż przed swą kochanką.

Taksówkarz spogląda w lusterko:

"Wkurwiona jak sto diabłów"

Jenny jest niczym chmura gradowa.Z oczu sypią sie iskry.Zatrzymawszy się przed jednym z domów:

-Prosze poczekać
-Oczywiście

Dzwoniąc niczym straż pożarna:

-Nie ma go.Pewno dupczy się z tą szmatą.

Wróciwszy do samochodu:

-Do Hotelu Hilton.
-Robi się.

"Nie chciałbym być w skórze tego kogo szuka"

Otulony barwami nocy czuje jej gorący oddech...zapach perfum...jego zmysły zaczynają szaleć a uczucia buzować.Rozdziera suknię odsłaniając piersi:

-Boskie...takie jak lubie.

Całując jej szyje przesuwa się zwolna coraz niżej...dotarłszy do "jabłuszek" słyszy jak cichutko jęczy

-Mój Boże
-Doświadczysz raju na ziemi

Z sunawszy suknię chwyta za imtymną część ciała:

-Aaa...
Drugą ręką dotyka piersi.

Przechyla sie wydając dźwięki przyjemności...jej zmysłowe piersi poruszają się coraz szybciej...

-Podoba ci się?
-Taak...

Z wolna wchodzi w nią...na początku delikatnie...
-Aaaa

Później coraz mocniej:

-Aaaa...Aaaa
-Dobrze ci?
-Taaak...nie przestawaj...rżnij mnie...
-Aaaaa...Aaaaa...Aaaaa.

Opuszczając miasto w którym spedziła tyle lat...doświadczając wiele dobrego jak i złego Kay kieruje się na Riverside.Patrząc się na puste ulice nie czuje w sercu żalu.Nie jest jej przykro.W tym momencie jedyne co czuła to ogromne rozgoryczenie i złość która nie chciała ją opuścić.Przed oczami wciąż miała ojca jak mówi:

"Nigdy jej nie wybacze...nigdy...nie tego co zrobiła...co się przez nią stało"

Przy dźwiękach muzyki:

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Robert-Altamiro
Użytkownik - Robert-Altamiro

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2016-07-31 00:58:50