KAY-rozdział dziesiąty

Autor: Robert-Altamiro
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

hani słuchają kojącego szumu fal.

Ulice zaczynają tętnić życiem-swym naturalnym rytmem.Sprzedawcy otwierają budki z hotdogami...napojami...czyszczą sklepowe witryny...jadący do pracy ludzie słuchają muzyki.W radioodbiorniku:

Hey...hey kochani wstajemy...

W samochodzie:

-Wstałem jeszcze przed tobą

-Budzi was Sean Rittenbourg z Pacifica Radio ...

-Miło Cię słyszeć przyjacielu...

-Spytacie czemu?...

-Zaraz nam to powiesz...

-Bo...szkoda marnować tak piękny dzień na spanie...

-O tak-uśmiechając się...

Mamy bezchmurny...ciepły poranek...temperatura 23 stopnie celsjusza...więc wstajemy i cieszymy się życiem...

-Od dawna cieszę się  jego najpiekniejszymi barwami...

Wciągu dnia plaża...32stopnie...czy może być coś piękniejszego?...

-Tak...pocałunek i uśmiech ukochanej osoby...

Dla wszystkich na powitanie The Beach Boys w piosence  Wouldn't It Be Nice...

Poranek spędzony na plaży wprawił Johna w doskonały nastrój.Rozpierała go radość i energia.Jadąc dzwoni do Pacifica:

-Sean Rittenbourg kogo mamy na linii?
-Johna
-Witaj,co porabiasz?
-Jadę do pracy...
-I słuchasz naszej audycji?!
-Owszem...bardzo lubię twój program...pełen ciepłych życzeń i nastrojowych piosenek.
-Miło to słyszeć,czy chciałbyś kogoś pozdrowić?
-Moją ukochaną dziewczynę Samanthę.
-Więc do dzieła,antena jest twoja!
-...kochanie...widzieliśmy się parę minut temu...spędzając na plaży najpiekniejszy poranek jaki mi się kiedykolwiek w życiu przytrafił...to...było tak piękne...tak cudowne że wydaje się być nie możliwe...niczym jakaś baśn...jakiś cudowny sen który się kończy o wschodzie słońca uciekając gdzieś za horyzont...ale to nie sen...nie ołuda...nie ucieknie...nie rozpryśnie się w promieniach w schodzącego słońca...wiem bo otworzyłem oczy i zobaczyłem twoją twarz...tak piękną...delikatną...patrzyłem w ciebie kochanie jak w obrazek...jak zaczarowany nie mogąc oderwać wzroku i...i uwierzyć że...że jestem takim szczęściarzem....że spotkało mnie takie szczęście w życiu...spałaś tak słodko jak aniołek...a gdy ujrzałem Ciebie na tarasie niosąc Ci gorące kakao które tak lubisz o poranku przy szumie fal to tak jakby szedł ku bogini...i ogarneła mnie wtedy taka radość że w tym momencie byłem najszczęśliwszym facetem na ziemi...wiem że to takie przyziemne,wydające się wręcz głupie ale tak było i niczego mi nie było trzeba...zresztą wogóle nikogo nie potrzebuje poza Tobą skarbie...a  dzisiejszy poranek na zawsze pozostanie w pamięci tak jak Ty na zawsze jesteś i będziesz w mym sercu...

W tym momencie w radiu nastąpiła cisza...podczas której mozna było yusłyszeć wszystkie dźwięki uczuć...Ani John ani prowadzący nic nie mówili ale w sercach a przede wszystkim umysłach słuchaczy trwała rozmowa...w sklepach...samochodach...szpitalach...na posterunku...w każdym miejscu gdzie słyszano wyznanie trwała dyskusja...

W jednym ze samochodów:

-Czemu umilkłeś kochany...czemu nic nie mówisz...to było takie piękne...powiedz coś jeszcze...prosze...

Po dłuższej chwili na antenie:

-O Boże...ale popłynałem na twej antenie Sean
-To prawda...aż mnie zamurowało stary...chłopie nawet teraz nie wiem co powiedzieć...a jak wiesz słów nigdy mi nie brakuje...nie brakowało...do dziś...coż mogę powiedzieć,to było niesamowite...w zyciu nie słyszałem takiego wyznania...chyba nikt ze słuchaczy nie słyszał

We wnątrz pojazdu:

-Nie tylko ty nie wiesz co powiedzieć...ja również...nigdy nikt czegoś takiego mi nie powiedział...od nikogo nie usłyszałam takich słów...

Na antenie:

-A ja nawet nie skończyłem...
-Naprawde?!...jesteś niesamowity człowieku...
-Kochanie jeśli mnie słyszysz..

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Robert-Altamiro
Użytkownik - Robert-Altamiro

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2016-07-31 00:58:50