Kamień
– Na co?
Nie wiem, co odpowiedzieć. Kombinuję, jakbym miał jakąś tajemnice. A przecież to żadna tajemnica.
– Ciekaw jestem, jak powstała Ziemia.
– Dobre pytanie, synku.
Tata staje obok, a ja wpisuję w Google to, co przyszło mi do głowy.
– Natura? – czyta tata.
– Mhm. Chcę znaleźć dowody na to, że ktoś świadomy zbudował Ziemię.
– Myślisz, że natura ma świadomość?
– Nie, myślę, że ktoś stworzył naturę. A jak ty myślisz?
– Myślę, że ludzie ślepo przypisują zbyt wiele przypadkowi.
Fajnie, że tata mnie rozumie.
– No to czego szukać? – pytam.
– Wpisz hasło: wynalazki natury.
Wpisuję, pojawia się lista.
– Zobacz to. – Pokazuje tata.
– Wynalazki inspirowane przyrodą?
– Jeśli mądrzy ludzie próbują skopiować coś, co świetnie działa w przyrodzie, a nie zawsze się to udaje, to skąd się wziął świetnie działający oryginał?
– No właśnie?
– Może jednak ktoś mądrzejszy to wymyślił i zbudował? Nie powinniśmy odrzucać tej opcji, wbrew ślepemu zaprzeczeniu wpajanemu na uczelniach – mówi tata.
Cieszę się, że wszedł do pokoju. Mam najlepszego tatę na świecie.
Czytamy o Biomimetyce, dziedzinie nauki, która specjalizuje się w zgapianiu rozwiązań zastosowanych w przyrodzie.
– To jest fascynujące – mówię.
I jest tego tak dużo, że musimy przerwać po przeczytaniu kilkudziesięciu przykładów.
***
Gadamy całą drogę na polankę. Wzięliśmy książki, ale nie wiem, czy będziemy czytać. Chyba powiem mu o tym, co potrafię i czego dowiedziałem się z kamienia.
Już prawie jesteśmy. Ale jestem podekscytowany. Odkryłem wielką tajemnicę.
– Wiesz, że pierwszy raz zabraliśmy cię tu z mamą, jak byłeś niemowlaczkiem? O nie, przepraszam, jeszcze jak byłeś w brzuchu.
– Może dlatego lubię tu przychodzić.
Tata się zatrzymuje. Pierwszy zauważa, bo jest wyższy.
– O, kurczę – mówi.
Ja też już widzę.
– Nie sądziłem, że to będzie tak szybko – mówię do siebie.
– Co takiego?
Wyrywam do przodu, aż mnie głowa zabolała. Podbiegam do kamienia. Jeszcze go nie dotykam.
Pękł na pół, a w szparę, jaka powstała po pęknięciu mogę włożyć rękę.
Przytulam się, próbuję poczuć drżenie, i to, co było w nim zapisane. Ale nic nie czuję. Nie wiem dlaczego. Przecież oderwał się kiedyś od góry i dalej były w nim zapisy. Dlaczego już ich nie ma?
– Co się dzieje? – pyta tata.
– Nic, chodźmy poszukać innego kamienia.
Idziemy, tata na szczęście nie pyta, za to mówi:
– Jest ich tu trochę.