K. - Obraz pierwszy

Autor: dwarfin
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

 

Instrukcje, które słyszał K. bywały monotematyczne. Odnajdywał w nich częste a i b a zaraz potem y i z. Zastanawiał się czy tak właśnie żył przedtem, gdy miał żonę, gdy miał pracę i jeszcze wcześniej - gdy pisał, gdy nie jeździł czarnym samochodem po jeszcze czarniejszym świecie. Gdy nie trzymał w rękach zimnego kawałka metalu, wyglądającego jak coś co dobrze znał ale zapomniał czym to jest. Czy wcześniej także nie wypełniał jakichś instrukcji ? tylko nie rozumiał ich znaczenia i nie znał tych symboli ?  Dawno temu pożegnał przyjaciół, rodzinę i rozstał się z żoną. A może to było inaczej ? To oni rozstali się z nim. Porzucili go. Co stanowiło konfabulację a co miało miejsce w rzeczywistości ? Upływ czasu powodował, że K. tracił zdolność rozdzielania tych obydwu. Kiedyś w tym miejscu była karuzela, były uczucia i było ciepło. Teraz pozostał chłód, kawałek metalu i wspomnienia.

Jego pokarm tracił swoją moc. Gdyby nie głos i ukojenie celowości które zsyłał, pewnie już dawno przestałby robić cokolwiek, jeżeli w ogóle istniał. Próbował ustalić czy jest żywy, albo ile w nim jest żywego. Skakał z różnych wysokości, głodził się i za każdym razem płakał z niemocy, gdy okazywało się, że ból gdzieś znikał a on budził się w tym samym pokoju, w którym pierwszy raz usłyszał głos. Znowu obserwował siebie odbierającego telefon i wsiadającego do samochodu żony. Znowu przyglądał się ulicom i czekał na instrukcje. Ponownie odwiedzał w pamięci miejsca i przyjaciół. Ponownie kochał swoją żonę i siebie. Wszystko to trwało bez końca, nie wiadomo nawet kiedy się zaczęło.

 

K. obudził telefon. Dzwonek przebił się przez wszystkie warstwy otaczającej go ciszy. K. leżał i poczuł łzy na swoich policzkach. Krąg światła otaczający jego ciało powoli malał i K. zrozumiał, że musi stąd odjechać. Wsiadł więc do samochodu, zamknął pancerne drzwi, jego barierę, chroniącą przed zagrożeniami świata zewnętrznego. Siedział w ciszy próbując ustalić co właściwie się stało. Monstrum które pojawiło się w ciemności nie było jedynym w okolicy i K. był pewien, że gdyby leżał dłużej bez świadomości - na pewno wydarzyłoby się coś nowego i przerażającego. Kontakt z tymi groteskowymi stworzeniami, nieważne czy rzeczywistymi czy chorymi halucynacjami napawał go podnieceniem ale także i obrzydzał. Ważne było by ustalić gdzie odleciał w momencie pochwycenia. Wtedy gdy światło zalało wszystko, musiał jawić się jak sam Bóg, jedyne źródło światła na tym padole. Może ktoś dojrzał jego blask ? Może ktoś wreszcie zrozumie. 

K. był pełen wątpliwości ale też nie porzucał takiego prawdopodobieństwa. Zapalił silnik. Uznał, że posiedzi tu jeszcze trochę, gdyż czuł się zmęczony. Całkiem tak jak gdy wracał z pracy po całym dniu. Myśl o tym przywołała nagle obraz zbliżenia z jego żoną…

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
dwarfin
Użytkownik - dwarfin

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2017-12-31 02:17:35