Jonaszek

Autor: majkel30005
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

rcia ze śmiercią, która nieodwracalnie wyrwała im ich Jonaszka. Nie było w tym momencie nikogo, kto umiałby zagłuszyć swoje emocje.  Dorośli stali i płakali nad grobem młodziutkiego chłopaczka, który jeszcze tyle mógł zrobić. Matka stała z głową pochyloną a po jej policzkach spływały wielkie jak groch krople łez, które roztrzaskiwały się o ziemię z siłą równą tej, z jaką szyba białej Warszawy łamała kręgosłup jej ukochanego syna. Chłopcy śpiewali daj, w dziwnej, niekończącej się euforii. Nauczycielka wycierała drobniutkie łzy w jedwabną chusteczkę, ciotki wtulone w ramiona swych mężów nie ukrywały wzruszenia, nawet ksiądz odwrócił na chwilę głowę by dłonią zebrać łzawą rosę leciutko osiadającą na jego rzęsach.
Zebrani opuszczali cmentarz. Niema rzeka ludzkich głów spływała rozlewiskiem alejek by dalej za cmentarną bramą znaleźć ujście w stronę przystanku autobusowego, parkingu i postoju taksówek. Przy grobie pozostała jedynie matka. W samotności przyglądała się drobniutkim listkom poruszanym przez wiatr. W jednym z nich widziała tego, którego już nigdy nie ujrzy. Pomyślała nawet, że to jakieś dziwne przeznaczenie. Jej syn tak bardzo kochał Warszawy i jak na złość biała – czysta i anielska utuliła go do wiecznego snu. Przeznaczenie?

Kilka alejek dalej jeszcze jedna postać patrzyła w stronę świeżego grobu, z rękawami koszuli mokrymi od wycieranych łez. Postać jak posąg bez ruchu wpatrywała się we wściekle tańczące w szklanych kulach zniczy ogniste języki.

    Klakson samochodu wytrącił Szarzyckiego z zamyślenia. Andrzej Michalski próbował się dostać swoim 6 letnim Audi do garażu, ale jakiś dziwnie wyglądający człowiek skutecznie blokował mu przejazd. Janek spojrzał na niego nieobecnym wzrokiem, podniósł prawą dłoń w geście porozumiewawczego gestu i ruszył lekko oszołomiony w stronę swojego samochodu. Czuł, że ostatnim przystankiem jego sentymentalnej podróży do krainy dzieciństwa będzie cmentarz. Przed głównym wejściem kupił dwa duże czerwone znicze, wiązankę białych róż i ruszył długą, brukową aleją przed siebie. Uzbrojony w cały cmentarny komplet szedł prowadzony jakąś dziwną mocą jak po kłębku w to konkretne miejsce. Bez problemu odnalazł alejkę XI a w niej miejsce dwudzieste piąte. Grób Jonaszka znajdował się po prawej stronie. Zachodzące słońce skrywało w cieniu nagrobek z czarnego marmuru. Jak na tyle lat to ma się w dobrej formie, widocznie ktoś z rodziny musi go doglądać - pomyślał i usiadł na ławce. Chwilę wpatrywał się w datę śmierci swojego przyjaciela, po czym wstawił do wazonu kwiaty. Wyciągnął z siatki znicze, odpalił je i ustawił koło siebie. Usiadł ponownie na ławce. Siedział jakiś czas w zupełniej ciszy, po czym wstał. Zaczął się modlić. Z każdą sekundą jego modlitwa stawała się coraz to bardziej żarliwa. Wartki strumień słów wypływał z jego ust. Po jakimś czasie słowa modlitwy zaczęły się gubić w nieładzie. Szarzycki mówił i mówił w coraz to większym tempie, gubiąc sens, urywając wyrazy, zjadając pojedyncze literki. Wreszcie słowa modlitwy zaczęło wypierać słowo jedno jedyne: PRZEPRASZAM!. Wirowało coraz szybciej, coraz głośniej w powietrzu, biegało po jego ustach. Gestykulował, ślina kleiła kąciki jego ust. Zabrakło mu tchu. Zamknął oczy, upadł na kolana.

Szarzycki przez całe życie obwiniał się o śmierć swojego kolegi. Tamtego popołudnia piłka po jego strzale wytoczyła się na ulicę. Nie mógł pojąć, dlaczego nie odwrócił się, gdy Jonaszek biegł za piłką. Był pewien, że gdyby widział, krzyknąłby, zrobiłby cokolwiek żeby powstrzymać swojego przyjaciela. Nie umiał sobie wybaczyć. Czuł się winny tej śmierci. Mógł nie strzelać, nie ważne, zrobić cokolwiek. Ci, którzy z nim wtedy grali wiedzieli, że się o wszystko obwinia, ale nie umieli go przekonać, że to nie jego wina. Na pogrzebie nie szedł ze wszystkimi. Stał z boku i bezradnie przyglądał się ostatniej drodze swojego przyjaciela. To on patrzył kilka alejek dalej na matkę Jonasza. Przez cały czas ciekły mu łzy. Chciał p

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
majkel30005
Użytkownik - majkel30005

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-08-06 23:46:04