Jonaszek

Autor: majkel30005
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Było upalne sierpniowe popołudnie.  Ciężkie powietrze skutecznie zniechęcało do jakiegokolwiek wysiłku. Czarny dachowiec od niechcenia spojrzał na brązowego, hałaśliwego kundla goniącego zaciekle okularnika na rowerze, przeciągnął się i znów zasnął. Wszystko dookoła wyglądało jak wymarła osada. Popołudniowy marazm rozbił cichy pomruk silnika. Na parking szarego blokowiska wjechał nieznany samochód. Kierowca rozglądał się chwilę za miejscem, po czym zwinnie wcisnął się między granatowego poloneza i czerwonego, lekko obdrapanego volkswagena. Z samochodu wysiadł postawny człowiek, w dobrze skrojonym garniturze. Stał skupiony, rozglądał się na wszystkie strony a jego łysina połyskiwała w słońcu. Trzasnął drzwiami, obszedł z prawej strony rząd samochodów, wszedł na chodnik i energicznie ruszył w stronę dwudziestu garaży, poustawianych jeden obok drugiego, które tworzyły coś na wzór podkowy, gdy patrzyło się na nie z góry.
Kątem oka zobaczył, że minął już garaż numer 11. Przystanął, spojrzał na zegarek, wyłączył telefon by nikt mu nie przeszkadzał. Tylko on zdawał sobie sprawę z tego jak bardzo był w tym momencie podniecony. Po tylu latach, po tylu przejechanych kilometrach stał nareszcie w miejscu, gdzie się urodził i gdzie ukształtowała się osobowość Janka Szarzyckiego. Jako jedenastoletni chłopak wyjechał z rodzicami za zachodnią granicę. Było to w tamtym momencie jedyne wyjście. Jego ojciec został złapany przez bezpiekę za działalność opozycyjną. Dostał od opiekunów „słuszną propozycję”: musiał opuścić kraj, ściskając w ręku bilet w jedną stronę. Wybrał zachód. Nie chciał by jego syn został sierotą. Janek do dziś pamięta dzień, w którym dowiedział się od matki o wyjeździe. Był wściekły, targały nim sprzeczne emocje, chciał walczyć z nieosiągalnym dla niego przeciwnikiem. Nie rozumiał jak ojczyzna może pozbywać się od tak swoich obywateli, nie mógł pogodzić się z myślą, że zapomni jak smakują jabłka, gruszki i polskie mleko. Taka rewolucja w tym wieku to rzecz, która przerastała możliwości percepcyjne młodego chłopaka.

Dorosły już Szarzycki klęknął, nabrał w garść trochę ziemi, przysunął sobie dłonie do ust by ją pocałować i na nowo odkryć jej zapach. Czuł jak coś w nim pęka. Fala wspomnień uderzała w niego z siłą wodospadu. Wstał, rozrzucił ziemię i odruchowo strzepnął pył z kolan. Uświadomił sobie, że mimo powrotu na stare śmieci to tak naprawdę znajduje się w zupełnie nowym miejscu. Tam gdzie stoją teraz śmietniki, rosły wysokie krzaki gdzie z chłopakami mieli kryjówkę, tam gdzie teraz stoi jego samochód - uganiał się za piłką, a na miejscu trzepaka stało kilka ławeczek gdzie spotykały się ich matki. Po chwili roześmiał się głośno kiedy zrozumiał, że na miejscu garaży był jego rodzinny dom. Stał teraz na skrawku ziemi zarośniętym chaotycznie trawą, który kiedyś był jego kuchnią. Drzwi do jego pokoju były na wysokości garażu numer 12, na którym widniała informacja, że za prąd i wodę należy płacić w kasie spółdzielni do ostatniego każdego miesiąca. Wspominał. Odpływał myślami w stronę wszystkiego, co kiedyś tu przeżył. Nie miał do nikogo pretensji, rozumiał, co znaczy słowo postęp, tłumaczył sobie nawet, że to życie na zachodzie nauczyło go bycia niesentymentalnym mięczakiem – jak na siebie ironicznie mawiał.
Przyłapał samego siebie na tym, że od dłuższego przygląda się wchodzącym i wychodzącym z małego osiedlowego sklepiku. Nie umiał sobie tego wytłumaczyć, ale jakiś głos podpowiadał, że ma uważnie obserwować to miejsce. Czuł, że bezczynność wwierca się w jego ciało. Ruszył przed siebie. Postanowił zagłuszyć ten niespokojny dźwięk spacerem po osiedlu. Wędrując miedzy blokami, przyglądając się obliczom ludzkiej egzystencji zapomniał na chwilę o dziwnie oddziaływującym na niego miejscu.
Przed odjazdem do hotelu postanowił jeszcze raz stanąć między garażami by poczuć nierzeczywistą namiastkę domowego ogniska. Stojąc opartym o ścianę jednego z nich, wpatrywał się w niebo, które wści

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
majkel30005
Użytkownik - majkel30005

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2014-08-06 23:46:04