Jarek

Autor: tomekczura
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0


****

Gdy Jarek wcielał w życie nieco szalony plan, Paweł przygotowywał się do miłego wieczoru. Odłożył opróżnioną butelkę piwa za łóżko, tuż obok dwudziestu innych i otworzył kolejną, elegancko oblewając się pianą. Natychmiast zaczął spijać uciekający złoty płyn, klnąc w duchu, a gdy piana przestała lecieć, również i na głos. Wytarł mokre plamy przygotowanymi chusteczkami, po czym włączył ulubioną stronę, na której fałszywy taksówkarz przekonywał młode dziewczyny, że wcale nie muszą płacić za przejazd (a przynajmniej nie pieniędzmi) i że na pewno nie wrzuci nagrywanego filmiku do sieci.
Paweł zaczął leniwie przeglądać filmy, zaczynając od najwyżej ocenianych. Wybór był trudny, ponieważ większość z nich znał już na pamięć, ale w końcu znalazł – nową, bardzo wysoko ocenianą produkcję z piękną blondynką z dużymi (miał nadzieję, że naturalnymi) piersiami. Gdy tylko kliknął “Play”, usłyszał dzwonek do drzwi.
– Kurwa… kogo niesie? – zamruczał, ale nie miał zamiaru przerywać seansu.
Z wyczekiwaniem wpatrywał się w kręcący się kursor, przeklinając dostawcę internetu, gdy natręt zadzwonił po raz drugi. Próbował sobie przypomnieć, czy nie był z kimś umówiony, ale nikt mu nie przychodził do głowy. Na ekranie wreszcie pojawiła się ubrana w krótką spódniczkę blondynka, łapiąca taksówkę w zimny, deszczowy dzień. Dzwonek zadzwonił po raz trzeci, a tym razem zawtórował mu tubalny głos ojca z pokoju obok:
– Paweł! Otwórz te pierdolone drzwi, bo jak ja je otworzę, to przez nie wylecisz razem z tym debilem co przyszedł!
Nauczony doświadczeniem, że ojciec nie rzuca takich słów na wiatr, Paweł niechętnie kliknął “Pause” (do blondynki właśnie podjechała czarna taksówka) i poszedł otworzyć.
– Jarek? Co ty… – zapytał zdziwiony, otwierając drzwi – Nie miałeś być u Marty?
– Twoja siostra pracuje jeszcze w tym instytucie? – Chłopak, nie czekając na zaproszenie, wszedł i rozejrzał się.
– Co? A… tak, pracuje, chyba…
– Jest może?
– Nie, coś ty, ogólnie to siedzi w tym swoim Krakowie, ale…
– Daj mi do niej numer.
– Czekaj, powoli, wyjechała z tym swoim fagasem do Wietnamu czy innych Chin, zero telefonu, Facebooka, nic. Będzie za tydzień. Ale co…
– Szkoda. – Jarek wyglądał na zawiedzionego – Dobra, wpuścisz mnie?
– Przecież sam wszedłeś, może powiesz mi… A chuj z tym, napijesz się piwa?
– Masz wódkę?
– Stary ma, zaraz poszukam. Siadaj w kuchni.
Paweł znalazł flaszkę w standardowym miejscu – schowaną w wiszącej w spiżarce starej, wyświechtanej kurtce. Wziął dwa kieliszki i dołączył do Jarka, który usiadł przy kuchennym stole na rozlatującym się krześle.
– Będę musiał mu jutro odkupić bo mnie zajebie.
– Dobra, później ci odkupię. Nalej, wypij i słuchaj.
Pawłowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Nalał alkohol do kieliszków, wypili i od razu ponownie napełnił szkło.
Jarek opowiedział co mu się przydarzyło. W miarę, jak opowieść posuwała się do przodu (a butelka coraz bardziej się opróżniała), Paweł robił coraz większe oczy i rzucał od czasu do czasu jakimś przekleństwem albo pytaniem, ale kolega nie zwracał na to uwagi. Opowiadał podniecony, a gdy skończył dodał:
– No i pomyślałem że w tym instytucie zoo-czegoś tam twojej siostry mogą nieźle zapłacić za to coś. Stary, takiego czegoś jeszcze nie widziałem, oni też na pewno nie. Idealny okaz do badań! Lekko połamany, ale ogólnie mało uszkodzony. Nowy gatunek, czy coś, to może być warte kupę kasy – mówił podniecony – Ale jak twojej siostry nie będzie przez tydzień, to nie wiem co z nim zrobić, może wrzucić go do jakiejś zamrażarki? Macie jedną taką dużą w piwnicy…
Paweł uważnie przyglądał się koledze. Widział jego ożywioną, rozgorączkowaną twarz i rozszerzone źrenice. Pokręcił głową.
– Co za gówno paliłeś?
– Nic nie pal…
– Ile razy mam ci kurwa mówić, że jak chcesz dobre zioło, to masz przyjść do mnie, to ci załatwię?! Od tego gówna, co Mały sprzedaje to może ci mózg przeżreć, chuj wie, co on tam dodaje!
– Naprawdę, nic nie paliłem.
– Piłeś?
– Nie, dwa piwa, ale nic więcej.
– To o chuj ci chodzi? – Paweł był już mocno zniecierpliwiony – Przyjeżdżasz tutaj, przerywasz mi miły wieczór i opowiadasz jakieś bajki o potrąconym batmanie. Co ty kurwa myślisz, że dam się nabrać na takie coś?
– Słuchaj, nic nie zmyślam, możesz iść ze mną i zobaczysz.
– Tak, już to widzę. Idziemy do tego twojego grata, otwierasz bagażnik, ja się patrzę, a ty lejesz ze mnie i opowiadasz przez miesiąc wszystkim, jak się dałem wkręcić w bajkę o człowieku nietoperzu. No śmieszne w chuj.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
O autorze
tomekczura
Użytkownik - tomekczura

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-04-22 13:50:45