"Jak prawie zostałem mężczyzną"

Autor: Maryjusz70
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Postanowiłem zakończyć czytanie skupiając się na obserwacji miłośników spożywania w niedzielne popołudnie, a pewnie i w wieczór, mocnego, zeszłorocznego winka w zacienionym i odludnym niewątpliwie przybytku „U Staszka”.

Ona : Brunetka średniego wzrostu, grzywka, lekko kręcone włosy do ramion. Oczy chyba zielone. Duże, wyraźne, bystre, wesołe. Waga…. Hmm… Dzisiaj powiedziałbym że rozmiar XL, wtedy moja babcia mówiła o takim typie kobiecej sylwetki, że dobrze wygląda. Na swój sposób ładna. Ubrana w nie wyróżniającą się niczym szczególnym plisowaną granatową spódnicę do kolan oraz opinającą w sposób bardzo szczelny obfity biust, zapiętą pod szyję bluzeczkę. Wdzianko miało kolor seledynowo-niebieski, a struktura materiału, która określana była wtedy chyba jako „non-iron” w dosyć charakterystyczny sposób uwidoczniała oponkę uwypuklająca się tuż nad biodrami. Całość wizerunku dopełniał wyrazisty i rzucający się w oczy makijaż składający się z wściekle czerwonej szminki oraz ziolonkawych cieni pod powiekami. Na stopach kościołowe, plastikowe niebieskawe buciki na stosunkowo niski obcasie. Przewiewne paski pantofelków zwieńczone były z przodu imitacją fantazyjnych kokardek. Z pewnością ten element ubioru, był największą chlubą ich właścicielki, gdyż raz po raz z nieukrywanym zachwytem zerkała na swoje buciki przekrzywiając odziane w nie stópki. Przepraszam, stopy. Raczej, solidne stopy.

On : Coś pomiędzy szatynem i blondynem. Włosy dłuższawe, zaczesywane z przodu „w ząbek” z tyłu „za ucho”. Kilka centymetrów niższy od swojej dzisiejszej wybranki. Szczupły, żylasty. Mocno opalony ? Nie ! Ogorzały. Długie, rozszerzane w nogawkach dżinsy. Słowo dżinsy na określenie dolnej części tej części garderoby, brzmi zbyt światowo i dumnie. Była to nieudolna PRL-owska podróbka legendarnych amerykańskich spodni, które po długim przepychaniu się w jakimś Geesie lub Domu Towarowym można było zdobyć pod dziwnie brzmiąca nazwą „Teksasy”. Spodnie trzymały się na chudym ich posiadaczu za pomocą szerokiego, wzorzystego skórzanego pasa, który zapinany był metalicznie błyszczącą klamrą wielkości dłoni. Klamra przedstawiała końską głowę umieszczoną w podkowie i w sposób znakomity nawiązywała do dziwacznej nazwy spodni. Górna część odzienia to dopiero był prawdziwy hit ! Biała koszula z podwiniętymi długimi rękawami, rozpięta od góry do połowy. Bo duchota ! W górnej części wyszyte dwa czerwono-zielone maki, z pomiędzy których nieśmiało wychylały się lekko kręcone, blondno-szatynowe włosy okrywające solidnie spieczoną klatę. Górę koszuli wieńczył solidnej wielkości kołnierz, którego wielkie, rozchylone, trójkątne brzegi wesoło podskakiwały przy każdym ruchu modnisia. Poły koszuli, zawiązane były natomiast na wysokości pępka w mocny, a jednocześnie fantazyjny supeł, dostarczając ich właścicielowi niezbędnego dopływu powietrza do dolnych partii tułowia, a jednocześnie pozwalając lśniąco błyszczeć w popołudniowym słońcu wielkiej hippicznej paskowej klamrze. Ach jakże pasowałyby do tego stroju wielkie skórzane kowbojskie buty na wysokim obcasie !!! Nic z tego. Stopy właściciela obute były we wzorkowane czarne mokasyny, przy których wesoło merdały się cztery skórzane frędzelki. Po dwa przy każdym bucie.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Maryjusz70
Użytkownik - Maryjusz70

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-11-01 17:41:22