Jak Banki przejmują państwa tworząc z ludzi niewolników
Pewnego dnia Henryk, siedząc w swoim sadzie, doszedł do wniosku, że „postęp”, jaki przypisują systemowi pieniężnemu ustanowionemu przez bankiera, wszystko na wyspie popsuł. Z pewnością oni sami mają wady, ale system Marcina podsyca w nich to, co w ludzkiej naturze jest najgorsze.
Henryk postanowił przekonać swoich przyjaciół. Zaczął od Jakuba. Z nim poszło mu łatwo. Och, nie jestem uczony - powiedział Jakub - ale już od dłuższego czasu czuję, że system tego bankiera jest bardziej zepsuty niż nawóz w mojej oborze ubiegłej wiosny.
Wszyscy po kolei zrozumieli to i postanowili ponownie spotkać się z Marcinem.
13. U kowala kajdanów
U bankiera rozpętała się burza.
- Na naszej wyspie brakuje pieniędzy, bo pan nam je zabiera. Płacimy i płacimy a jesteśmy panu
winni jeszcze więcej niż na początku. Pracujemy, uprawiamy ziemię a powodzi się nam gorzej niż przed pana przybyciem. Długi! Długi! Jesteśmy aż po szyję w długach.
- Och! Bądźcie chłopcy rozsądni! Wasze interesy kwitną i to wszystko dzięki mnie. Dobry system
bankowy jest największym skarbem kraju. Ale żeby ten system działał korzystnie musicie mieć wiarę w bankiera. Przychodźcie do mnie jakbyście przychodzili do swojego ojca... Czy chcecie więcej pieniędzy? Bardzo dobrze. Moja baryłka złota jest warta o wiele tysięcy złotych więcej. Obciążając waszą własność długiem (hipoteką) pożyczę wam nowe pieniądze.
- Tak! Wtedy nasz dług będzie jeszcze większy. Mamy panu płacić jeszcze większy procent, latami, do końca życia?
- Tak, ale w miarę, jak będzie wzrastać wartość waszych nieruchomości, będziecie mogli zaciągać nowe pożyczki. Dzięki moim pożyczkom możecie wpływać na rozwój wyspy (kraju).
- A więc w miarę, jak wskutek naszej pracy wyspa będzie się rozwijać, będzie się powiększać nasz zbiorowy dług?
- Owszem, tak jak się to dzieje we wszystkich cywilizowanych państwach. Dług publiczny jest jak gdyby miernikiem dobrobytu kraju.
14. Wilk pożera owce
- Czy pan, panie Marcinie, nazywa to zdrowym systemem pieniężnym? Dług publiczny, gdy staje się nieunikniony i niespłacalny, nie jest zdrowy, lecz szkodliwy.
- Wszelki zdrowy system monetarny, moi panowie, jest oparty na złocie i wychodzi z banku w postaci długów. Dług narodowy nie jest niczym złym. Zmusza ludzi do większego wysiłku. Rządy i tak muszą być przez kogoś kontrolowane a najlepiej jest, gdy odpowiadają przed najwyższą i ostateczną mądrością ucieleśnioną w bankierach. Ponieważ jestem bankierem, jestem na waszej wyspie pochodnią cywilizacji. Będę kierował waszą polityką i regulował wasz standard życia.
- Panie Marcinie, jesteśmy tylko prostymi ludźmi, ale bynajmniej nie chcemy takiej cywilizacji. Nie pożyczymy już od pana ani jednego grosza. Niech to będzie pieniądz zdrowy czy niezdrowy, ale nie chcemy więcej mieć z panem do czynienia.
- Współczuję wam, panowie, z powodu waszej niemądrej decyzji. Ale skoro ze mną zrywacie, przypominam o waszych zobowiązaniach. A więc oddajcie mi wszystko: kapitał i odsetki.
- Ależ to jest niemożliwe! Nawet gdybyśmy oddali panu wszystkie pieniądze, jakie są na wyspie, jeszcze bylibyśmy panu dłużni.
- Nic na to nie poradzę. Czyście nie dali gwarancji na piśmie? Tak, czy nie? A więc na mocy świętości umów przejmuję wszystkie wasze własności stanowiące gwarancję, jak to ustaliliśmy wówczas, gdy byliście tak uszczęśliwieni z mego przybycia. Ponieważ nie chcecie zrozumieć, co jest dla was dobre, nie mogę postąpić inaczej. Nadal będziecie eksploatować wyspę, ale teraz według moich zaleceń i na moich warunkach. Odejdźcie, jutro wydam wam polecenia.