Intruz w pracowni 2,3,4
-Co pisze twoja siostra?- zapytał więc Krzyśka, gdy ten przyszedł ze szklankami koktajlu owocowego.
-Nie wiem.
-Ciągle siedzi i pisze, a jak nie pisze, to szyje i myśli, i w ogóle nie raczy się odezwać- narzekał.
-Stary, nie wiem- Krzysiek wzruszył ramionami- Pewnie pamiętnik, albo bloga.
-Nigdy cię to nie interesowało?
-Nie. Nie cierpię czytać. A ona zapisuje całe strony. Od samego widoku takiej ilości tekstu zaczyna boleć mnie głowa.
-Ja bym sobie poczytał- rzucił od niechcenia- Chętnie się dowiem, czy jej się podobam, czy nie.
Krzysiek parsknął śmiechem i zaczął się krztusić napojem. Patryk poklepał go po plecach. Diana tylko zerknęła co się dzieje i pisała dalej. Nawet nie słyszała, o czym mówili, bo muzyka w słuchawkach była ustawiona na maksa.
-Zapomnij- powiedział Krzysiek w końcu- Ona ma serce z kamienia. A jeśli nawet, to weźmie cię pod pantofel. Dobrze ci radzę: odpuść.
-Zakład o stówę, że uda mi się ją do siebie przekonać i nie zrobić pantoflarza?
-Zgoda.
Chłopcy podali sobie ręce, następnie popatrzeli na Dianę. Diana, czując na sobie ich spojrzenia, podniosła głowę i wyjęła jedną słuchawkę z ucha.
-Co?
-Nic.- odpowiedzieli niewinnie.
Diana przez chwilę im się przypatrywała z podejrzeniem. Nie wie, co ci dwaj wymyślili, ale na pewno nie było to nic dobrego. Podniosła szklankę do ust i upiła łyk, nie spuszczając ich z oczu.
-No, to co jutro robimy?- Krzysiek przerwał niezręczną ciszę, udając, że nic nie ma na sumieniu.
-Jutro Diana pokaże mi las- Patryk powiedział od razu.
Krzysiek znowu parsknął śmiechem, ale szybko się opanował. Diana zmrużyła oczy. Zaczynała się domyślać, o co chodzi tym dwom. Postanowiła tego po sobie nie pokazywać, ale włączyć się do gry.
-OK. Jutro mam czas. Mogę iść- powiedziała jakby nigdy nic i natychmiast wróciła do pisania.
-No to mamy uzgodnione- powiedział Krzysiek zadowolony i po cichu przybił żółwika z Patrykiem.
4
Ładnie wygladasz- powiedział Patryk do Diany, gdy ta stanęła w drzwiach kuchni.
Diana odruchowo spojrzała na swoje ubranie: dżinsowa sukienka na szelkach i t-shirt pod spodem. Podniosła głowę na Patryka z uniesioną prawą brwią.
-Do twarzy ci w dżinsie- wyjaśnił.
-Dzięki- powiedziała lekko zaskoczona, a po chwili zapytała- Ty w jury top model siedzisz, że takie coś mówisz?
-Hehe- zasmiał się- Nie. Mówię tylko, co myślę.
-Aha- powiedziała obojętnie i podeszła do lodówki wybrać, co przyszykować sobie i Patrykowi na śniadanie. Przy tym myślała: „Mów, chłopcze, mów. Gwarantuję, że twoje plany spełzną na niczym”.
-Co chcesz zjeść>
-To, co przygotujesz. Jestem pewien, że będzie przepyszne.
„Taaa…”
Wyjęła mleko z lodówki, nalała do garnuszka i postawiła na kuchence do podgrzania.
-Zjemy płatki. Nie chce mi się robić jajecznicy.
Patryk usiadł więc przy stole i czekał. Patrzał jak Diana sypie płatki do misek, wyłącza kuchenkę, nalewa mleka i siada do stołu.
-Wszystko robisz z taką galanterią?
Diana spojrzała na niego pytająco. „Co on? Będzie mi teraz non stop komplementy prawił z byle powodu?”. Zachciało jej się śmiać. Zaczęła jeść, żeby nie wybuchnąć.
-Masz takie wdzięczne ruchy. Jak dma z jakiegoś rodu. Masz szlacheckie pochodzenie?
Diana nie mogła dłużej zachować kamiennej twarzy. Musiała odłożyć i się wyśmiać.
-Mówię serio- Patryk nabrał odwagi, widząc jej reakcję- Na dodatek tak ładnie się śmiejesz. Mówił ci to już ktoś?
Diana pokręciła przecząco głową, próbując się opanować.
-Nie? Dziwne, że dopiero ja to dostrzegłem, choć tak krótko się znamy.
-Yhm- Diana wydusiła z siebie i znów zaczęła jeść.