Iks-X /2/
W każdym razie mając najnowszego Samsunga - choć nie uważałem, że to, co najnowsze, jest z automatu najlepsze - miałem cały świat, ba cały wszechświat w kieszeni. Niezliczone aplikacje sprawiają, że możesz sprawdzić wiadomości, przetłumaczyć tekst, głosowo napisać notatkę, posłuchać muzyki - słowem: możesz już niemal wszystko. Jeszcze tylko nie potrafimy latać. Ale niedługo pewnie powstaną antygrawitacyjne deskorolki czy coś w tym rodzaju i będziemy lżejsi o kilka kilo.
Antygrawitację dobrze znają niektórzy mistycy. Nieraz świadkowie widzieli unoszących się w powietrzu. Jakby nie mieli ciała i masy. Można to rozumieć i tak, że lewitujący oderwali się od materialnego świata i wszelkich dóbr doczesnych do tego stopnia, że “odlatywali” całkiem dosłownie. Bo ci w szpitalach, zanurzeni podwójnie w ciążącej im grawitacji, chodzili pochyleni, jakby na plecach dźwigali jakiś ciężar, przytłaczający ich do ziemi. Chodzili bez celu, w kółko kręcili się w miejscu, nie mogą się na niczym skupić i niczym konstruktywnym zająć. Farmakolodzy robili, co mogli, zwłaszcza w zakresie leków na depresję, nazywaną dawniej literacko i ładnie “melancholią” - ale ich wysiłki póki co pomagały najwyżej połowie pacjentów. Dobrze wiedziałem, czym jest depresja…
Teraz przeglądając wyszukiwarkę, bezmyślnie szukałem jakiegoś punktu zaczepienia. Czułem, że coś jest nie tak. Jakbym był tu i zarazem nie był. Okazało się, że nie otwierałem komputera przez ostatnią dobę. Ostatnie logowanie było 20 listopada, dzień po feralnej wizycie w oddalonym o setki kilometrów mieście podkarpackim. Ale historia wyszukiwania została wykasowana. Na pewno nie zrobiłem tego ja. Ani Beti, bo szanowała moją prywatność i ufała mi. Czasem za bardzo…
Nie było rady. Trzeba odwołać dziś trasę. Na szczęście mieliśmy w firmie zapasowych, dyżurnych kierowców i w razie niedyspozycji ktoś mógł mnie zastąpić. Zrozumiałem, że czas rozpocząć terapię. Tyle, że tym razem już nie tylko farmakologiczną…
***
Beti dotarłszy do pracy nie mogła w ogóle się skupić. Cały czas myślała o zgubionym telefonie i dziwnej rozmowie z mężem. To kto odebrał telefon, jeśli nie on? A jednocześnie twierdził, że w domu go nie ma. I że znowu obudził się w tym cholernym, obcym mieście, gdzie lekarze z najlepszej kliniki leczenia niepłodności na próżno próbowali im pomóc swego czasu. Pogodziła się już z tym, że potomstwa nie będzie. Był czas, że bardzo to przeżywała, ale z jego upływem zrozumiała, że gdyby wszystkie kobiety świata naraz zaszły w ciążę, to za niecały rok populacja świata liczyłaby pewnie ponad 10 miliardów. Jakoś natura reguluje tempo przyrostu naturalnego. Uczyli się o tym na statystyce na studiach. Niegdyś dziwiła się, że rodzi się mniej więcej po równo dziewczynek i chłopców, ale wykładowca wyjaśnił jej, że działa tu zwykłe losowanie. Prawdopodobieństwo, że w ruletce będą wypadać same tylko czarne lub same czerwone jest małe. Z reguły występują naprzemiennie, a to daje złudne wrażenie, jakby natura, albo nawet jakaś siła wyższa, “wiedziała”, ile potrzeba kobiet i mężczyzn. Tymczasem to żadna tajemnica - wszystko w demografii tłumaczy prosta statystyka, której studenci nie cierpią.
Beti tego dnia, a był już poniedziałek, nie mogła się skupić, więc zebrała rzeczy i wcześniej zwolniła się do domu. Nadal na świecie szalała pandemia, przybierając coraz to nowe janusowe oblicza i atakując szczególnie jak na złość personel medyczny, sekretarek nie wyłączając. Mogła zabierać trochę papierkowej roboty do domu i pracować zdalnie. Była bardzo zdyscyplinowana, więc skupienie w domu na tym, co jest do zrobienia, nie sprawiało jej najmniejszej trudności. Jeśli chodzi o mnie, byłem wrażliwy na wszelkie dystraktory. Po południu poczułem się na tyle źle, że zastąpił mnie jeden z zapasowych kierowców, a ja poszedłem spać…