Granica

Autor: 22200116Zp
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

– Idźmy za mury, z dala od tego nudnego, przewidywalnego życia. Odejdźmy. Przepadnijmy…

– Skarbie, nawet o tym nie myśl – zaczęłam niepewnie po tym, jak otrząsnęłam się z pierwszego szoku – Nie wolno nam o tym rozmawiać, nie wolno myśleć, a już na pewno nie wolno próbować…

– Nigdy nie zastanawiałaś się, skąd przychodzą nowi, albo dokąd odchodzą niektórzy starsi? – otworzyłam usta, by znowu zaprotestować, ale mnie ubiegł – Myślę, że tam jest inny świat, lepszy świat… Chcę go odkryć, zanim będzie za późno. Zanim do reszty zgniję w tych murach – teraz wyglądał bardziej jak kultowy kot w butach ze Shreka. I doskonale wiedziałam, że ostatecznie zmięknę pod tym spojrzeniem, on pewnie też zdawał sobie z tego sprawę – Jeśli nie będziesz chciała, pójdę sam, ale ogromnie chciałbym to przeżyć z tobą…

Odwróciłam wzrok i momentalnie zorientowałam się, że popełniłam błąd. Patrzyłam teraz prosto na mur. Na granicę naszego świata. Wbrew sobie zaczęłam myśleć, co tam może być. Dlaczego nigdy nie słychać żadnych odgłosów spoza niego?

– Teraz jest okazja – usłyszałam szept mojego chłopaka – Nikogo tu nie ma i nikt się nie pojawi jeszcze przez najbliższe pół godziny.

Jeszcze przed chwilą bym się wahała. Wczoraj w ogóle nie chciałabym o czymś takim słuchać… Ale teraz czułam wezwanie zza muru. Jakąś dziwną muzykę, która idealnie współgrała z rytmem mojego serca. Moje stopy zupełnie bez udziału woli ruszyły w kierunku granicy. Nie musiałam się oglądać, wiedziałam, że Michał podąża krok w krok za mną. Jak w jakimś dziwnym tańcu zaczęliśmy wyszukiwać szczelin i wystających cegieł. Tak w sumie jak się dokładniej przyjrzałam, zauważyłam, że mur nie jest wcale tak wysoki, jak mi się zawsze wydawało. Właściwie dało się go pokonać po bardzo krótkiej wspinaczce. Już po chwili lekko zdyszani siedzieliśmy na jego szczycie.

Niestety, muzyka już nie grała w mojej duszy. Rozejrzałam się…

– No i gdzie ten twój lepszy świat? – zapytałam z przekąsem.

Za murem nie było nic, ale to kompletnie nic. Jak okiem sięgnąć, szara pustka pozbawiona jakiegokolwiek życia.

– Spojrzałem w oko absolutu – rozległ się zachwycony głos tuż obok mnie. Michał stał na murze z rozłożonymi ramionami i wyrazem bezbrzeżnego szczęścia na twarzy. Wyglądał, jakby za chwile miał się rzucić w pustkę przed nim.

– Michał, nie!

Niewiele myśląc rzuciłam się na niego. Zupełnie zapomniałam, że jednak znajdujemy się na wysokości. Kiedy to sobie uświadomiłam, już spadaliśmy z powrotem na szkolne podwórko. Jakoś tak ułożyliśmy się w locie, że wylądowałam na wykrzywionej stopie. Nie zdążyłam zacząć wyć z bólu, a poczułam kolejne uderzenie – to był spadający tuż za mną Michał. Chwilę później poczułam kolejne uderzenie. A potem jeszcze jedno. I jeszcze.

– Jak mogłaś odebrać mi tak piękne doświadczenie bóstwa?! A ja ci zaufałem!

W pewnym momencie to nawet przestało boleć. Po prostu odleciałam w niebyt.

 
…………………………………………………………………………………………………………

 
Nie było trudne do przewidzenia, że Michał zostanie odizolowany od reszty. Podobno wpadł w taki szał, że w pewnym momencie jego wrzask postawił całą szkołę na nogi. Podobno dość skutecznie wyrywał się dwóm silnym wuefistom i woźnemu. Podobno byłam tak poturbowana, że wszyscy początkowo myśleli, że nie żyję.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
22200116Zp
Użytkownik - 22200116Zp

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-11-13 20:58:47