Front, cz.2/2
Trzydziestego kwietnia 1945 roku usłyszeli o śmierci Hitlera w okrążonym Berlinie, a drugiego maja o kapitulacji stolicy III Rzeszy. Wszyscy już niecierpliwie wyczekiwali na zakończenie wojny.
Nad ranem dziewiątego maja Janka i jego kolegów obudziła gwałtowna strzelanina. Co jest, znowu Niemcom chce się jeszcze walczyć?! Atakują?! Pośpiesznie chwycili broń i wyskoczyli z domku, w którym stacjonowali. Na dworze zobaczyli radosnych żołnierzy strzelających… w górę z karabinów, pepesz i pistoletów. Od razu stało się jasne, co się dzieje. Wreszcie, doczekali się…
– Koniec?! – krzyknął Janek do najbliższego żołnierza, który regularnie naciskał spust karabinu, posyłając w górę kulę za kulą..
– Koniec! Koniec wojny! Niemcy skapitulowali! – ten odkrzyknął, zmienił magazynek i znowu zaczął strzelać w górę. Janek już więcej nie pytał. Wraz z kolegami rozpoczął palbę na wiwat, dziurawiąc wiosenne chmurki nad sobą.
Doczekał się, przeżył. Wreszcie kostucha, nieodłączna towarzyszka żołnierza frontowego, przestała potrząsać swoją kosą, znikła mu sprzed oczu. Teraz mógł już czekać na demobilizację i powrót do domu.(-)