Fontanna
Każde wbicie łopaty w ziemię stanowi duży wysiłek. Jakbym nie był wystarczająco wyczerpany...
Mimo wielkiego gorąca ciąglę czuję jakby ktoś dotykał mnie zimnymi dłońmi po karku.
Przed chwilą pusta kamienna ścieżka zaczęła zapełniać się ludźmi w garniturach, których wcale nie znam.
Zaczynają podawać mi ręce, gubię się w tłumie, w mojej głowie buduje się jeden wielki krzyk.
Czy ja oszalałem? Nie... Nie po to tak długo na to pracowałem, żeby teraz opuściła mnie świadomość.
Brutalnie przebiłem się przez grupę nieznajomych, niektórych z nich przewracając na ziemię i deptając.
Począłem dalej kopać.
W tamte święta Natalia nie wyjechała do rodziny, zostaliśmy we dwoje, sami.
Ta Wigilia nie była jak wszystkie inne, w których brałem udział. Nie było radosnego składania życzeń, prezentów, nawet samej Wigilii.
Tylko siedzieliśmy razem przy kominku i rozmawialiśmy. O wszystkim - przeszłości, przyszłości, o tym jak się czujemy,
o tym co uwielbiamy robić i wielu innych rzeczach. Już po tym jednym dniu czułem się jakbym znał ją od lat.
Jednak perspektywa rozłąki była nieubłagana, w końcu ona wyjeżdża się uczyć a ja muszę się zająć firmą.
I tak przed naszym kolejnym spotkaniem minęły dwa lata.
>8:47
Właśnie byłem na spotkaniu, na którym miałem podpisać najważniejszy kontrakt w historii firmy.
Jednak szczęście mi nie dopisało, poszło cholernie źle. Jak to milioner, zatopiłem moje smutki w alkoholu i kokainie.
O niczym wtedy nie myślałem, byłem wściekły i bezmyślny. Wsiadłem w samochód i po kilometrze uderzyłem w drzewo.
Obudziłem się w szpitalu, na szczęście żyłem, podobno w jakiś cudowny sposób nic mi się nie stało.
Moją lekarką była ta wspaniała dziewczyna - Natalia. Szczęśliwy przypadek? Wcale nie - już dawno wpisałem ją jako prywatną lekarkę bez jej wiedzy.
Zaraz po półgodzinnym wykładzie na temat narkotyków, który jakoś mi przemknął gdy oglądałem mecz, zaczęliśmy subtelny flirt.
Czułem się całkiem dobrze, z każdą minutą coraz lepiej. Miałem tylko złamane żebro i byłem potłuczony.
W końcu jakiś facet do niej zadzwonił, była bardzo ucieszona, co chwilę się śmiała.
Moment później pożegnała się i wyszła w pośpiechu.
Szybko zebrałem swoje rzeczy i uciekłem bez słowa.
Musiałem ją śledzić. Dojechałem za nią do przydrożnego baru jakieś 20km od szpitala.
Nie wyglądał on zbyt elegancko, jednak był zadbany.
Wewnątrz unosił się zapach papierosów. Zobaczyłem ją siedzącą przy barze z jakimś facetem, wydawała się szczęśliwa.
Nagle wypełniła mnie ogromna zazdrość, na tyle przytłaczająca żeby posunąć się do czegoś szalonego.
Podszedłem do nich i powiedziałem do faceta: "Wybacz koleś ale to moja narzeczona, lepiej już idź"
Nawet nie pomyślałem wtedy co zrobi Natalia gdy to usłyszy, po prostu nie mogłem patrzyć jak jakiś inny facet się do niej przystawia, nie mogłem pozwolić na to by bezradność mnie opanowała.
W odpowiedzi otrzymałem "Czyżby? Moja siostra nie mówiła, że wychodzi za mąż"
Nawet sobie nie wyobrażacie mojej miny w tym momencie. Tak - to był jej brat, kiedyś o nim wspominała.
Kiedy on patrzył na mnie złowrogo, Natalia uroczo śmiała się zakrywając twarz jakoby próbując to ukryć.
Jednak po chwili prawie leżała na ziemi zapłakana ze śmiechu. Nawet dziś pojawia się uśmiech na twarzy gdy to sobie przypominam.
Tamtego wieczora, w barze, piliśmy razem przez kilka godzin, w końcu jej brat pojechał do domu i zostaliśmy sami.
Zadzwoniłem po szofera i niedługo byliśmy w moim apartamencie. Zaprowadziłem ją do sypialni, przyniosłem lampkę wina i kazałem zaczekać.
Włączyłem cichą muzykę, poszedłem do łazienki się szybko ogarnąć i wróciłem do sypialni. Natalia spała skulona na moim łóżku.