Fontanna
usta wysuszone. Mimo gorąca siedziała tam przykryta kocem i trzęsła się. Usiadłem obok, ona beznamiętnie patrzyła w
kłodę unoszącą się na jeziorze. Objąłem ją - w końcu co miałem do stracenia.
Spojrzała na mnie i po chwili wtuliła w moje ramię. Nawet nic nie mówiliśmy, tylko tam siedzieliśmy.
W końcu z jej ust słychać było ciche "Przepraszam". Przeprasza? Ale dlaczego? Przecież to wszystko moja wina!
Była chora, ciężko chora. Teraz to do mnie dotarło. Opowiedziała mi o wszystkim.
Chorowała na białaczkę, już długo nie wytrzyma. Zachowywała się tak, bo chciała żebym się o nią nie martwił,
nie cierpiał, żebym po prostu zapomniał. Wyjęła z kieszeni dwie kartki, na jednej napisała swoje imię, na drugiej moje.
Wsadziła kartki do foliowych woreczków i pocałowała.
Wstała wspierając się na moim ramieniu, podeszła do fontanny i delikatnie położyła kartki na liliach wodnych.
Siedzieliśmy całą noc na ławce. Ona spała a ja obserwowałem jak powoli uchodzi z niej życie.
Wiedziałem, że tej nocy wszystko dobiegnie końca, czułem to. Uczucie, że nie było mnie w jej najtrudniejszych momentach
trzymało mnie za gardło, prawie sprawiając, że traciłem oddech.
O poranku kartka z jej imieniem zatonęła.
>40 lat później
Nigdy nie pokochałem kobiety innej niż Natalia, to po prostu niemożliwe.
Zarówno ogród i altana znowu rozkwitły, sam zajmowałem się altaną, a ogrodem mój siostrzeniec.
Byłem już stary, a libacje alkoholowe, narkotyki i wypadki w młodości miały wielki wpływ na moje obecne zdrowie.
Zatrudniłem młodą dziewczynę, żeby opiekowała się mną, mój siostrzeniec był zbyt zajęty.
Była bardzo uzdolniona, w dodatku miła dla oka.
Tego dnia właśnie pakowała się żeby wyjechać na święta do rodziny.
Wysłałem ją i mojego siostrzeńca do "Altany".
Tego samego wieczora kartka z moim imieniem zatonęła.
>
Obudziłem się w szpitalu, na szczęście żyłem, podobno w jakiś cudowny sposób nic mi się nie stało.
Moją lekarką była ta wspaniała dziewczyna - Natalia. Szczęśliwy przypadek? Wcale nie - już dawno wpisałem ją jako prywatną lekarkę bez jej wiedzy.
Wzięła mnie za rękę i razem poszliśmy przed siebie, wyruszyłem na przeciw przeznaczeniu z przeznaczoną mi kobietą u boku.