Dwaj

Autor: Buldog Myrke
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

uje beznamiętnie białowłosy. Spogląda na Rubina. -Widzisz, debilu? Nic dla nich nie znaczysz. Poświęcili cię.-
Rubin uśmiecha się pod wąsem. Jest dumny z Anny. A może to wujek odpalił?
-No cóż, masz rację, bezimienny bandyto. Wal.-
-Co?!-
-Każ mu strzelać. Masz mnie jak na widelcu.-
Awanturnik patrzy ze zdziwieniem na maga. Zrozumienie uderza go jak młot.
-Ty sukinsynu!-
Na co staroście martwy mag? Martwy Juliusz nie rzuci zaklęcia.
Obcy przywołuje obra i krasnoluda, każe im wyważyć wrota.
-Dupa, szefie, zabarykadowane. Tam z tyłu jebnęli coś kurewsko ciężkiego. Może gdyby prochu wetknąć...
-Nie mamy tyle prochu.-
-No to chuj.-
Przywódca poszukiwaczy spogląda na zbrojmaga; bez złości.
-Myślisz, ze już nic ci nie mogę zrobić? Owszem, rodzinka siedzi sobie w twojej niezniszczalnej wieży jak chuj w dupie i jej już nie ruszymy. Ale mamy jeszcze ciebie.
-Proszę, bandyto. Podejdź.-
Awanturnik mierzy go uważnie wzrokiem. Zbrojmag cały czas opiera się na różdżce.
-Mój człowiek ma cię na muszce.-
-Gdyby nie to, bylibyście już tylko oryginalną dekoracją na ścianie folwarku.- Sirnitupa odzyskuje humor.- To znaczy, na wszystkich ścianach. Na razie jednak mamy pat. Ja nie pozwolę się dotknąć.-
-Tak mówisz?-
-Tak.-
Obcy obchodzi zbrojmaga, zastanawia się. Nadal śladu emocji.
-A wiesz pan, panie rycerzu, że został nam jeszcze jeden sposób. Nieprzyjemny.-
Juliusz milczy. Wie jaki.
-A chodzi ni mniej, ni więcej o to, że jest jeszcze cały folwark. Chłopi, dzieciarnia, starcy, baby... Naprawdę chcesz zobaczyć, jak będziemy po kolei zabawiać się z twoimi parobkami? Czasu mamy dużo, na pomoc nikt nie przyjdzie. Jesteś pewien, panie rycerzu?-
-Zgódź się magik, proszę, zgódź się!!- to rozdarł się krasnolud. Autentycznie podniecony.- Powiedz, że masz go gdzieś! Ale będzie zabawa!-
-Zawrzyj dupę, Thordek. Panie Rubin? Ja nie żartuję.-
Szlachcic milczy. Płomień chyboczącej się olampy raz wyławia jego twarz zmroku, raz kryje ja w półcieniu.
-Rycerzu? Ostatnie ostrzeżenie. Ciebie nie zabiję, ale za twoje życie zapłaci cały folwark. Będziesz patrzył, jak cierpią i umierają, będziesz patrzył im w oczy. Ty, ich mag, ich obrońca. Albo współpraca, albo to.
Ale ja decyzję podjąłem już dawno temu. Teraz to tylko konsekwencje.
-Idź do do diabła, bandyto.-
Najemnik patrzy na niego zimno.
-Wedle życzenia, sine ira et studio.-
Poszukiwacze przygód wywlekają na dziedziniec wszystkich mieszkańców. Ekonom Wiktor, sześciu parobków, kilkoro bab i dzieci, staruszek Ilon, ojciec Mortona... Gówniarze płaczą, kobiety lamentują, wszyscy kulą się ze strachu...
-Jest pan pewien panie, Rubin, że mam ich pozabijać? Thordek aż się pali z ochoty.-
Wrzask i płacz, ludzie próbują się wyrwać z mocarnego uścisku Jolana i krasnoluda, nie mają szans. Ekonom patrzy błagalnie na maga. Burza ryczy gdzieś ponad dachem.
Tamten mnie zastrzeli. Nie zdążę nic zrobić.
-Panie Rubin? Pańskie słowo, albo zaczynam. I przysięgam, że na tym nie skończę. Wieży nie ruszę, ale jeśli chodzi o posiadłość... Lapis super lapidem non reliquentur hic. Więc?-

***

Nagle drzwi się otwierają i do gospody wchodzi Jan mag Pimmax w płaszczysku, za nim reszta drużyny. Ostatni, krasnolud, zamyka i zaciąga zasuwę.
Jeszcze dwa wizgi temu czekali tu na nich wieśniacy, ale komu by się chciało tyle siedzieć. Muki nie ma, nikt nie podaje trunków, a to jakoś tak dziwnie samemu się obsługiwać. Coś jak kradzież... Został tylko starosta.
-I jak?-
Awanturnik patrzy na niego ponuro.
Zadaniem wykonane.-
-Naprawdę?! Rzuci zaklęcie?!-
Starosta czuje wzbierającą w nim radość, ulgę. Uratowałem... Nie zawiodłem... Ale tamten nie potwierdza, tylko spogląda nań obojętnie i jakby z drwiną.
-Zadanie wykonane, panie Kord. Rozpieprzyliśmy ten jego folwark i wyrżnęliśmy mieszkańców. Do roboty przyłożyliśmy si

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Buldog Myrke
Użytkownik - Buldog Myrke

O sobie samym: Witam, nie jestem prawdziwym człowiekiem, tylko postacią z pewnego dramatu... Jestem również paskudnym grafomanem prześladującym ludzi swoimi infantylnymi wizjami, miałkością przemyśleń i szkaradnym stylem. Nieszczęśni czytelnicy moich wypocin nie zużywają zwykle więcej jak trzech słów, by je skomentować, pomstując na ogromną stratę czasu, na jaką ich naraziłem. ------------------------------- http://buldog-myrke.blog.onet.pl/
Ostatnio widziany: 2010-02-18 17:24:01