Droga do Kisłowodzka
atrzymać. Nie miałam pojęcia kiedy przyjedzie autobus i dokąd mnie zabierze. Do Kisłowodzka? Być może. Nie miało to w tej chwili wielkiego znaczenia. Nie mogłam mieć nawet pewności, czy autobus w ogóle się pojawi. Wiedziałam tylko, że moja droga tutaj jest już zakończona.
Kiedy siadałam na ławce na przystanku gasły właśnie ostatniez gwiazd, które Aleksander zapalał mi co noc. Niebo szarzało, gdzieś tam dostrzegałam jeszcze sylwetkę oddalającej się Miłaszki. Niebawem ziemię oświetliły pierwsze promienie słońca.
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora