Dlaczego
… kiedy pytałem, kłamałaś. Czy naprawdę, tak trudno było powiedzieć prawdę?
Łukasz wrzucił worek ze śmieciami do kubła, energicznie zamknął pokrywę aż zadudniło. Był wściekły, dlatego swą agresję próbował wyładować na tym cuchnącym przedmiocie. Nie wiedział, czym wytłumaczyć nienajlepsze układy z matką. Dlaczego w ich życiu nastąpił tak wielki przełom? Przecież kiedyś, świetnie się rozumieli w tej chwili ich sercem zawładnęła obopólna niechęć. Matka jego zachowanie tłumaczy, trudnym okresem dojrzewania. Jemu natomiast, jeszcze trudniej zrozumieć matkę. Dokładnie nie pamięta, ile razy zmieniali miejsce zamieszkania: trzy albo cztery? Może nawet więcej. Nie było to zbyt przyjemne uczucie. Nie zdążył się jeszcze zaprzyjaźnić w nowej szkole, matka przenosiła go do następnej. Nie pozostawił po sobie wspomnień w żadnej klasie, przyjaźni też z niej nie wyniósł: zawsze był nazywany ’’ten nowy’’.
Kiedy wszedł do mieszkania, zastał matkę gotową do wyjścia.
- Mamo. Dzisiaj był ostatni dzień, żebym wpłacił na wycieczkę – zaczął niepewnie, chociaż wiedział, że zaraz spanie na niego sterta wyrzutów.
- Nic się nie stanie, jeśli zapłacisz w poniedziałek. Masz ukończone szesnaście lat i jesteś świadomy naszej nienajlepszej sytuacji materialnej. Sam widzisz, jak borykam się z życiem, ledwością wiążąc koniec z końcem. Poza tym, na tobie się pali, buty nie starczają nawet na miesiąc.
- Dlatego nie starczają, bo kupujesz najtańsze, które są nic niewarte.
- Być może, ale nie stać mnie na lepsze.
- Ciągle narzekasz mamo, na brak gotówki. To znaczy, mój ojciec nie płaci alimentów?
Roześmiała się ironicznie.
- Jak najbardziej płaci, jeśli mu się przypomni. Jednak chcę, żebyś wiedział. Nie są to duże pieniądze, tylko wszawe grosze.
- Nie możesz go podać o podwyżkę?
- Właśnie w tym tkwi problem, nie mogę. Po prostu nie znam jego miejsca pobytu. Zrobił jakieś babie bachora i zaszył się w zapadłej dziurze, żeby tylko nie płacić.
- Przecież musi być adres, na przekazie pocztowym – dociekał Łukasz.
- Wpłaca na moje konto, dla zmyłki w różnych miejscowościach. Spojrzała na zegarek. - Jestem spóźniona, muszę pędzić. Podgrzej sobie wczorajszy obiad. Wrócę dość późno, więc nie czekaj na mnie z kolacją. Jutro mam wolne, to porozmawiamy i zastanowimy się, co zabierzesz na wycieczkę. Dzisiaj posiedź w domu i pooglądaj filmy, bo na dworze strasznie wieje i ma się na deszcz – rzekła na pożegnanie i wyszła.
Łukasz wsłuchany w stukot matczynych obcasów, przez chwilę stał nieruchomo. Kiedy całkowicie ucichły, skierował się do pokoju matki. Jak zwykle, drzwi były zamknięte na klucz. Był pewien, że coś przed nim ukrywa. W takim razie, co? A może jego ojciec jest kryminalistą i za włamania ma odsiadkę? Jednak obojętnie, jaki by nie był, powinna jemu o tym powiedzieć. Dlaczego unika wszelkich rozmów i zbywa go jednym słowem? Przecież nie jest już małym dzieckiem i pewne sprawy na pewno rozumie. Za kilka dni ukończy gimnazjum, a swojego ojca nie zna nawet ze zdjęcia. Rodzice rozwiedli się, gdy on miał trzy latka. Nikt nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego nie odwiedzał syna, tylko ograniczał się do alimentacyjnego przekazu. Jest jeszcze coś, co go bardzo zastanawia. Dlaczego, te ciągłe przeprowadzki? Czyżby jego matka przed kimś uciekała? – nasunęła się myśl. Nagle jego rozmyślania przerwało trzykrotne dotknięcie dzwonka. W jednej chwili poprawił mu się humor. Kiedy otworzył drzwi w progu stała Agnieszka, która mieszka z rodzicami dwa piętra wyżej.