DLA CIEBIE...
– Razem z tobą przyszły tu wścibskie spojrzenia kolegów – powiedział z uśmiechem na twarzy.
– A niech sobie patrzą na nas i plotkują dalej. Przyszłam, bo dzwoniła mama Anny. Ich córka była kiedyś z Wojtkiem Pawłowskim, którego rzuciła, bo ją zdradził. Ten powiedział jej, że pożałuje tego. Sprawdzamy go, ale mamy nieaktualny adres.
– I to by tłumaczyło ten komentarz na jej rękach. Szukajcie dalej, a ja jadę do laboratorium.
– Dobrze, szefie. – Wstała i wyszła, a za nią Piotr.
Pojechał do laboratorium, lecz i tam nie dowiedział się nic nowego, co by chociaż trochę posunęło sprawę do przodu.
Wrócił na komisariat. Cały czas myślał o sprawie, teraz mieli dwóch podejrzanych i żadnych konkretnych dowodów. Wszedł do sali konferencyjnej, w której odbywały się wszystkie spotkania z prasą i narady.
– No więc tak – zaczął od razu, usiadł przed swoim zespołem i rzucił dokumenty na stół – nie ma żadnych odcisków palców, nic. – Wyjaśnił im, czego dowiedział się w laboratorium i u patologa. – A wy, co macie?
– W komputerze nie ma nic – odezwał się jeden z policjantów.
– I w telefonie też nic – dodał ktoś inny.
– Sprawdziłam jej byłego – zaczęła Aneta. – Mieszka w Gdańsku, ma żonę, dziecko i mocne alibi. Wtedy był na firmowej imprezie i może to potwierdzić jakieś 20 osób.
– Skreślamy go z listy podejrzanych. Coś jeszcze?
Nikt się nie odezwał, potem wszyscy wrócili do pracy.
Dwa dni później odbył się pogrzeb Anny. Przestał padać deszcz i było zimno. Oprócz rodziny i znajomych, zjawiło się wiele osób, które przyszły na cmentarz z ciekawości. Obok trumny Anny stali jej rodzice i Igor. Piotr i Aneta obserwowali pogrzeb w oddali. W tych ciężkich chwilach dla Igora dużym oparciem była jego siostra i gdy zobaczyła detektywa nie wytrzymała. Podeszła do nich i powiedziała:
– Co tu robicie?
– Proszę się nami nie przejmować – odpowiedziała Aneta.
Karolina odwróciła się i chciała odejść, ale potknęła się o kamień i Piotr złapał ją za ramiona w ostatniej chwili.
– Dziękuję – powiedziała i odeszła.
Piotr i Aneta poszli do samochodu, a żałobnicy zostali jeszcze na cmentarzu.
Minęły trzy dni od pogrzebu. Piotr zjawił się w komisariacie w dobrym nastroju. Zawołał Anetę i dwóch innych policjantów, a gdy wyszli na zewnątrz powiedział:
– Jedziemy do domu Igora.
Wsiedli do radiowozu i ruszyli.
– Dlaczego jedziemy do domu Igora? –zapytała.
– Żeby aresztować mordercę Anny.
– Masz nakaz?
– Tak. – Uśmiechnął się.
Po 10 minutach zajechali przed dom Igora. Wysiedli z samochodu, podeszli do drzwi i zadzwonili. Drzwi otworzył im Igor.
– Co znowu? – powiedział, gdy ich zobaczył.
– Mamy nakaz aresztowania… – zaczął Piotr.
– Ale ja jej nie zabiłem! – przerwał mu.
Za Igorem stanęła siostra i rodzice, wszyscy stali w korytarzu i nikt nie ruszył się z miejsca.
– Pan nie – powiedział detektyw – ale pańska siostra tak. Pani Karolino Adamczyk, jest pani aresztowana w związku z morderstwem Anny Pietrasińskiej. – Przypomniał jej o prawach, a jeden z policjantów założył kajdanki.
Nawet na twarzy Anety było widać zdziwienie.
– Ona tego nie zrobiła – powiedział Igor.
– Nie nasza córka – dodała mama.