Dialogi z Aniołem Stróżem

Autor: AdamGabriel
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 
- Powiedział, że wkrótce to On mnie odwiedzi.

- Co oznacza, że choć adwent się skończył, nie skończyło się twoje czekanie.


Rzeź niewiniątek

Mimo lekarstw gorączka nie chciała ustąpić. Chłopiec spał niespokojnie, nękany jakimś koszmarem, z którego nie sposób go było wybudzić. Matka, która od rana troskliwie opiekowała się swoim synkiem, niepokoiła się coraz bardziej. W końcu wyszła, żeby wezwać pogotowie, zostawiając chłopca pod opieką Anioła Stróża.

 
- Śniło mi się Betlejem. Było strasznie: krzyk żołnierzy Heroda, płacz dzieci, rozpacz matek...

- Władca, który czuje się zagrożony, zdolny jest do najgorszych zbrodni. Jest to tym boleśniejsze, kiedy zarówno zagrożenie, jak i władza są tylko pozorne.

- Ale dzisiaj nie ma już królów, prawda? Nie takich jak kiedyś. Ludzie są wolni.

- To prawda, że niewielu dziś na świecie władców absolutnych. Musisz jednak wiedzieć, że dla niektórych wolność jest równoważna z absolutną władzą nad swoim życiem, może zatem prowadzić do takich samych zbrodni. Nawet dzisiaj dziecko, narodzone lub mające się narodzić, może zostać uznane za zagrożenie.

- Dlaczego? Czy bezbronne maleństwo nie powinno raczej wzbudzać miłości i pragnienia zaopiekowania się nim?

- Powinno i tak też się dzieje, lecz często strach przed odpowiedzialnością, przed utratą pozornej władzy nad własnym życiem zwycięża i popycha do zbrodni.

- Tak, jak Heroda.

 
Zanim gorączka pozbawiła chłopca przytomności rozważał w milczeniu rzeź niewiniątek. Smucił się z powodu dzieci, lecz jeszcze bardziej żal mu było matek, które patrzyły na ich śmierć, które musiały żyć dalej. W nieutulonym smutku, ze świadomością straty. Kiedy matka wprowadziła sanitariusza, zastała swojego synka skulonego jak niegdyś, gdy nosiła go pod swoim sercem, które teraz krwawiło z obawy o jego życie. Oddech miał niespokojny, a pobladła twarz była mokra od łez.

 
Wielki dar

Młody lekarz stał przy łóżku małego pacjenta. Patrzył na trzymany przez chłopca wieniec róż. Patrzył na wyniki badań. Patrzył i nie rozumiał. Przygotowano go na przekazywanie wiadomości dobrych i trudnych, i na zasłanianie się statystykami. W tym przypadku nie było nawet statystyk. Wyszedł rozgoryczony, że będzie musiał przyznać się do swojej niewiedzy. Nie widział kwiatów, widział tylko ciernie.


- Otrzymałeś wielki dar – rzekł anioł, gdy zostali sami.

- Tylko na jakiś czas, na przechowanie. Obiecał, że jeśli się zgodzę, zrobi wszystko, o co go poproszę.

- Teraz będziesz mógł zdziałać jeszcze więcej dobrego.

- Czy to znaczy, że nie muszę już dodawać „bądź wola Twoja”?

- Znaczy to, że Jego wola jest w tej chwili twoim jedynym pragnieniem.

Chłopiec zastanowił się przez chwilę nad tym, co usłyszał.

- Jeżeli poproszę o naprawienie serca pani pielęgniarki?

- Poproś.

- Tak, jak mnie uczyłeś?

- Tak, jak cię uczyłem.

 
Chłopiec poszukał wzrokiem krzyża. Skupił się na nim i wypełniła go światłość. Przywołał w myślach twarze wszystkich, których kochał, pomyślał o wszystkich, którym coś zawdzięczał, odszukał tych, których zranił i tych, którzy zranili jego. Na koniec skupił się na pani Agacie, której cierń nienawiści nie pozwalał cieszyć się dobrem, które czyniła. Wyciągnął ten kolec i schował go między swoimi różami. Potem wyciągnął jeszcze laurkę, którą zamierzał dać jutro swojej mamie, położył ją na szafce przy łóżku i położył się spać.

Pani Agata zajrzała do niego pod koniec dyżuru. Wychodząc zobaczyła laurkę – kolorową kartkę z narysowanym kwiatkiem i podpisem „dla mamy”. Myślała o niej idąc do domu i kładąc się spać. Nazajutrz, przed pójściem do pracy odwiedziła swoją mamę. Po raz pierwszy od dziesięciu lat.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
AdamGabriel
Użytkownik - AdamGabriel

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-06-09 12:56:30