Cz³owiek metra
Niestety posiada³ s³ab± pamiêæ fotograficzn±. Nie zapamiêtywa³ wcale twarzy, co powodowa³o ¿e ca³y czas na nowo je odkrywa³, a potem znów zapomina³ o twarzach ogl±danych z bliska. Przecie¿ w metrze czêsto widywa³ tych samych ludzi. Ca³y czas ono byli dla niego nowi, inni zupe³nie.
Jedynie co doskonale zapamiêtywa³ to nazwy ka¿dych stacji metra i ich kolejno¶æ.
- Acha! Wsiad³em na Kabatach, potem bêdzie Natolin, a nastêpnie Imielin, Stok³osy, Ursynów, S³u¿ew, Wilanowska, Wierzbno, Rac³awicka, Pole Mokotowskie, Politechnika, Centrum, ¦wiêtokrzyska, Ratusz – Arsena³, Dworzec Gdañski, Wilsona, Marymont, S³odowiec, Bielany i M³ociny. Zatem jest ich dwadzie¶cia... - powtarza³ to w kó³ko.
Na ka¿dej z nich wysiada³ i co¶ za³atwia³ i znowu wraca³ do metra, by obserwowaæ zachowanie ludzi.
Mieszka³ na Kabatach w kawalerce, któr± kupi³ bez kredytu w banku. Bowiem mia³ poka¼ny spadek po swoich rodzicach, którzy umarli jednocze¶nie – tego samego dnia i o tej samej godzinie. Ojciec na zawa³ serca, matka natomiast dozna³a wylewu.
Jako jedynak i dziedzic spadku wyniós³ siê z prowincji w³a¶nie do Warszawy.
Od najm³odszych lat stolica go poci±ga³a. Kina, teatry, ¿ycie w zgie³ku, ale za to jak¿e cudownym. Tego nie mia³ wcale w swojej miejscowo¶ci...
Na Natolinie jad³ ¶niadanie w barze mlecznym. Wola³ zje¶æ co¶ taniego i dobrego, choæ staæ by³o go na co¶ drogiego i wysmakowanego. Tak¿e jada³ tu obiady. Jedynie kolacjê robi³ sobie w domu.
Na Imielinie w kiosku kupowa³ papierosy. Paczka starcza³a mu na ca³y dzieñ.
Na stacjach Stok³osy, Ursynów, S³u¿ew i Wilanowska tylko wysiada³ i wsiada³ nic konkretnie nie za³atwiaj±c.
Na Wierzbnie tylko wysiada³ po to, by móc pieszo doj¶æ do stacji Rac³awicka. Na Rac³awickiej kupowa³ widokówki i ka¿dego dnia je wysy³a³ znajomym z lat m³odo¶ci.
Na Polu Mokotowskim kupowa³ gazetê, której wcale nie czyta³, ani nie przegl±da³.
Mija³ Politechnikê, by dotrzeæ do Centrum. Tam przechadza³ siê na targ, nic nie kupuj±c. Wybiera³ siê tylko do ulubionego sklepu z odzie¿±, by móc nie tylko sobie co¶ wybraæ, ale tak¿e porozmawiaæ w duchu o minionej modzie. Co dzieñ wybiera³ siê do Pa³acu Nauki i Kultury, by przejechaæ siê wind± na sam± górê. Nastêpnie obserwowa³ panoramê miasta, mimo ¿e mia³ lêk wysoko¶ci. I dlatego nie zosta³ budowniczym, jak chcieli jego rodzice. A on tylko ukoñczy³ liceum i studium pomaturalne jako pracownik socjalny.
Prosto z Centrum a¿ na M³ociny, a potem z M³ocin na koñcow± stacjê, czyli Kabaty, by zjaæ siê bacznie lud¼mi z metra.
I tak co dzieñ.
Du¿o my¶la³ nad tym i owym. Nie chcia³ swych my¶li uzewnêtrzniaæ, a przecie¿ z ³atwo¶ci± móg³by. A wtedy uznany by³ by za wariata. Z natury by³ dziwakiem, ju¿ od dzieciñstwa. Badania psychologiczne wykaza³y, ¿e jest w pe³ni sprawny bez uszczerbku na umy¶le.