część trzecia
Jeden z nich zdrzemnął się na chmurce i przyśniło mu się, że Bóg zabrał mu skrzydła i zesłał go na Ziemię, za to, że zleciał tam kiedyś, by nazbierać kwiatów. Tam, na dole chciał zawracać bombowce i wozić na plecach ptaki, żeby się nie męczyły. Ale mógł tylko patrzeć na spadające bomby i ptaki dziobiące potargane ciała. Uronił kilka łez w dłonie nocy rozpościerającej się nad Wielkim Babilonem i nagle zapłonął wielką Miłością. W ciemnościach zauważono go od razu. Jakże pragnął skrzydeł, które uniosłyby go jak najdalej tylko się da. W więzieniu modlił się o nie codziennie. Strasznie chudł. Pewnego dnia spostrzegł, że przeciśnie się przez kraty. Już był po drugiej stronie, gdy poczuł szarpnięcie - to śnieżnobiałe skrzydła zablokowały się między prętami. Wygiął się jak mógł i zaczął wyrywać zębami pióra. Gdy strażnicy zastali go w ekwilibrystycznej pozie z garścią pierza w gębie, omal nie umarli ze śmiechu. Śmiali się i śmiali... Aż się anioł zbudził. Zląkł się strasznie, bo rzeczywiście miał pióra w ustach, ale zaraz zobaczył rozerwaną poduszkę. Z nieco większym niż zwykle wysiłkiem rozprostował skrzydła i rozejrzawszy się dla pewności z ulgą stwierdził, że to był tylko sen. Rozpostarł swą powierzchnię nośną i rzucił się w przestworza. Wśród porannej mgły nie zauważył, że spędził tę noc na Ziemi. Runął z łóżka, a skrzydła pokryte niebieskawą metaliczną substancją, która posklejała mu pióra przytwierdziły go do podłogi. Dźwigając swe zbędne kończyny lotne dokuśtykał na malutkich nóżkach do okna. Ujrzał odrzutowce stojące w korku na autostradzie i ptaki siedzące w otwartych klatkach. Dotarło do niego, że Niebo spadło na ziemię. Począł więc zamykać klatki i przywiązywać samoloty do drzew depcząc przy tym zdziwione kwiaty.
Wspomnienie 16
Postanowili wziąć pożyczkę na lichwiarski procent. Tyle, żeby wynająć mieszkanie i zacząć pracować. Dostali.
Wspomnienie 17
On pojechał do domu. Wrócił ze sporym bagażem przekonany, że ona w tym czasie wynajęła mieszkanie. Przywitała go zmowa milczenia i nieobecność ukochanej. Przyszła zdyszana, wzięła go za rękę i w biegu wyjaśniła, że uciekają przed Mirkiem, który na siłę zabrał ją do domu, gdy dowiedział się, że ma kochanka. Zabrał pieniądze. Pobił ją po wizycie w sądzie. Ogolił jej łono i przez dwa dni ją rżnął. Zgubili go. Wstąpili do Jurka, choć spodziewali się, że przyjdzie właśnie tam. Jurek zamknął ich od zewnątrz. Wyważyli drzwi w samą porę. Na dole czekał Mirek, który nie widział nigdy mojego przyjaciela, co pozwalało mu oddalić się, by poczekać na rozwój sytuacji. Siedział u Jurka i słuchał jego sprawozdania z bójki na klatce oraz tłumaczeń Mondrucy i Roberta, którzy ukartowali spotkanie z Mirkiem z zazdrości o pożyczkę i żeby pozbyć się Cykni z mieszkania. Nagle z hukiem otwarły się drzwi i zjawiła się Cykni, a z klatki dobiegały groźby Cygana. Kazała mu zachować spokój i nie zgrywać bohatera, bo Mirek odbije to sobie na niej. Mirek rzucił się na Toxe, który tylko się bronił i tłumaczył, że to nie to, co myśli. Wynikła z tego bójka między Cykni i Robertem, która objęła wszystkich obecnych, aż Jurek jak zwykle kazał wszystkim wypierdalać. Ale wyszło tylko troje. Na ulicy awantura między zazdrosnym mężem i przyłapanymi kochankami. Mirek jasno daje do zrozumienia, że Cykni jest jego własnością i za włosy owinięte wokół swego przedramienia prowadzi ją do domu.
Wspomnienie 18
Rzucił pracę, by chodzić z nią pod kościół i pilnować, żeby dobrze na niego zarabiała i czasem nie spotykała się z Toxe.
Gdy tylko mieli okazję spotykali się potajemnie. Dawał jej pieniądze, które w tym czasie powinna uzbierać, bo inaczej Mirek by ją pobił. Przez jakiś czas zamykał ją w domu na klucz. Odbywali skryte rozmowy telefoniczne. Czasem, gdy spotykali się w knajpie, zaglądał tam, szukając ich po mieście. Chowali wtedy głowy pod stolik. Toxe podejrzewał, że nie raz ich widział, ale nie ujawniał się, by sprawdzić, co knują.