część piąta

Autor: DenisOlivetti
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Hoolis, jeśli się nie mylę, to uśpili cię przed zabiegiem? – spytałem.

- Nie mylisz się, drogi Erjonie.

- Więc nie mogłeś połamać sobie dolnej prawicy wierzgając na stole zabiegowym.

- Chyba nie, a co? – Hoolis nie domyślał się jeszcze skąd moje pytanie.

- No… nic. – rzekłem i spojrzałem wymownie na jego dolną połowę ciała.

- O kurwa! – rzekła Jessica i zasłoniła usta, żeby nie opluć wszystkiego śmiechem.

- No nie. – moja żona spojrzała na mnie pytając wzrokiem, czy to możliwe, żeby lekarze zagipsowali pacjentowi nie tą nogę co trzeba.

- Skurwysyny! – radość Hoolisa, nie wiedzieć, czemu, znikła w jednej chwili.

- Hoolio, nie denerwuj się. – błagała spanikowana panna McIntosh.

- Nie denerwować się? – Hoolis chyba nie wziął sobie do serca prośby Lo.

- Będą kłopoty. - stwierdziła Jessica i usiadła, by nie przewrócić się obserwując dalszy rozwój wydarzeń.

- Przecież nie mam czym się denerwować, zagipsowali mi zdrową nogę, zdarza się. – Hoolis, wypowiadający te słowa nad wyraz spokojnie, zbliżał się do punktu krytycznego.

- Dobrze, że ci jej nie ucieli. – Jessica nie traciła poczucia humoru.

- Nie rób głupstw! – bezskutecznie próbowałem wyperswadować mu to, co miał zamiar zrobić, nie wiem, co mu przyszło do głowy, ale na pewno coś niebezpiecznego.

- Dooobraaa! Pójdę i uściskam pana doktora! – wykrzyczał Hoolis – Ale najpierw pozbędę się tego gówna. – dodał pod nosem i zaczął kopać zagipsowaną nogą w metalowy wózek do wożenia leków i takich tam rzeczy.

- Powstrzymajcie go, zrobi sobie krzywdę! – krzyczała Dolores.

- Zróbmy to zanim koszty odszkodowania i kaucji za tego idiotę przerosną nasze finansowe możliwości. – stwierdziła bardzo przytomnie Jessica.

- Panie doktorze... idę do pana! – wył Hoolis pozbywszy się większości białego buta i sporej porcji zdrowia, a my obserwowaliśmy jego wybryki wraz z kilkunastoma pacjentami, których hałasy wyciągnęły z łóżek na korytarz.

- Co się tu dzieje?! – faceci z personelu i ochrony nie poprzestali na obserwacji i w kilka chwil ubrali delikwenta w kaftan bezpieczeństwa i przywiązali do łóżka, działali sprawnie jak komandosi.

- Gdzie jesteś, doktorku?! Czekam na ciebie… - tym zawołaniem Lee zmusił pielęgniarzy do zaklejenia mu ust i podania środka uspokajającego.

- Palec był tylko stłuczony. – wyjaśniał zajmujący się nim lekarz, gdy już dowiedział się o szczegółach całego zajścia.

- Natomiast w poważniejszym stanie była druga stopa, jedna z kości śródstopia pękła w takim miejscu, że pan Souxshire rzeczywiście mógł tego nie odczuć szczególnie dotkliwie, mieliśmy go poinformować o tym i kilku innych urazach, które wykryliśmy, ale nie zastaliśmy go w sali, więc zajęliśmy się na razie innymi sprawami. – w dalszej rozmowie powiedział, że tym razem konieczne będzie unieruchomienie prawego kolana, że Lee powinien leżeć, że zalecałby przywiązywanie go do łóżka lub wózka podczas pobytu w szpitalu, zapowiedział też, że z przyjemnością zgodzi się wypisać pacjenta na własną odpowiedzialność, na koniec wystawił nam rachunek za leczenie, zniszczenia, narażenie na niebezpieczeństwo pacjentów i takie tam sprawy.

- I jak za to zapłacimy? – spytała Dolores, gdy czekali na kolegę.

- To zmartwienie pana Souxshire. – powiedziałem cynicznie. – W końcu jest bogaczem.

- Gówno prawda! – zaprzeczyła stanowczo Jessica. – Nie mieszka w naszej norze dla kaprysu, tylko dlatego, że jeszcze go nie wyrzuciłam, ma długów od cholery, ale masz rację, skoro on się tym nie przejmuje, dlaczego nas ma to obchodzić.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
DenisOlivetti
Użytkownik - DenisOlivetti

O sobie samym: Znamy się mało... To może coś o sobie. Urodziłem się w 1986 roku, na wiosnę, dokładnie pierwszego dnia wiosny. No, to tyle o mnie... A tak na poważnie to byłem zdolnym, choć leniwym uczniem. Oglądałem filmy poważniejsze niż rówieśnicy, w liceum zacząłem czytać książki spoza kanonu lektur, co było dziwactwem, fascynacja buntowniczą muzyką, z której wyrosłem, ale przynajmniej dobrze mnie ukierunkowała, wchodzenie w dorosłość pod znakiem poezji, Rimbaud, Baudelaire, Wojaczek, Dwa lata studiowania geografii w Krakowie, tam z przygodami pomieszkiwanie - czasem i na dworcu, fascynacja Cortazarem. Porzuciwszy studia zgłosiłem się do wojska, z którym związałem się jako zawodowy żołnierz na prawie trzy lata w ty czasie zamieszkując w stolicy, gdzie wegetuję do dziś imając się różnych zajęć. Ulubione książki to Gra w klasy, Chrystus ukrzyżowany po raz wtóry, Kamień na kamieniu, Przenajświętsza Rzeczpospolita. Kilka filmów, które lubię to Amores perros, Jancio Wodnik, Macunaima, Leon, Łowca Jeleni, Pi, filmy Kurosawy. W Warszawie znów przerwałem studia na anglistyce z braku funduszy. Dużo czytam, dużo oglądam, staram się śledzić sport, z zainteresowań jeszcze języki obce, geografia polityczna, historia XXw., dobrze gram w piłkę. Przez nieodpowiedzialne decyzje mój związek jest na granicy rozpadu, więc biorę się za siebie, żeby go ratować albo wnowić po przerwie na złapanie oddechu. Pracuję nad projektami autorskich filmów, wydaję książki po 2zł, ale nie mam czasu ani środków na promocję. Grafomania to jednak nałóg podsycany pasją do sztuki.
Ostatnio widziany: 2012-09-16 21:51:20